wewnętrznego niepokoju. Bałam się, że moja decyzja dołączenia do dzikusów nie podobała
się już w istocie ani ludziom ani Bogu. Nielegalni nie-obywatele bez kropek na czołach byli
znakiem buntu wobec władz oraz podziału, a ja byłam jedną z nich.
Wiedziałam, że myśli te będą dręczyć mnie bez końca i nie mogłam zostawić ich bez
odpowiedzi, dlatego, korzystając z gościnności Dagmary, przyszłam wieczorem do jej
gabinetu i poprosiłam o rozmowę. Kiedy opowiedziałam jej o swoich wątpliwościach,
starając się brzmieć jak najjaśniej, usłyszałam jednak, że zaczynam przesadzać w drugą
stronę i że umiejętność przyznania się do błędów nie powinna nieść ze sobą dążenia do
autodestrukcji.
- Alexo, dobrze wiesz, że nie możesz sobie teraz tak po prostu wrócić. Sprawy poszły
za daleko.
Chciałam coś powiedzieć, ale kobieta westchnęła, wzięła do ręki leżący na stole tablet
i mówiła dalej: - Miałam powiedzieć wam jutro rano, ale skoro przyszłaś, powiem ci już teraz...
Władze Candanii opublikowały dzisiaj oficjalny komunikat dotyczący ciebie, Felixa i
Violetty. Napisali o was nowe charakterystyki, obfitujące oczywiście w negatywnie
wartościujące słownictwo i wpisali was do Ogólnoświatowego Oficjalnego Spisu Osób
Poszukiwanych ze względu na Despotyczne Tendencje. Twoja charakterystyka jest
nadzwyczaj niepokojąca... Albo innymi słowy, kreatywna. Zobacz sama.
Dagmara podała mi tablet i wzięłam go, spoglądając na ekran. „O Aleksie jest głośno
nawet wtedy, kiedy już jej nie ma. Zostawiła ze sobą cały bagaż nowych zbrodni i prawdziwy
kopiec skarbów dla szukających sensacyjnych prawd dziennikarzy”. Nie chciało mi się
wierzyć w to, co przeczytałam. Ja sama wymyśliłam ten tytuł, pojawił się on w mojej głowie
dosłownie poprzedniego dnia. I nawet nie wypowiedziałam go na głos. Jak to możliwe, że
widniał on teraz przede mną w takiej formie? Zdekoncentrowana, czytałam dalej.
Artykuł o mojej osobie był poprzedzielany cytatami, w których rozpoznałam
fragmenty moich własnych tekstów i sztuk. Były one oczywiście zupełnie wyrwane z
kontekstu. Pod jednym z akapitów znajdowało się na przykład zdanie: „Czuję się wyjątkowa,
i nie znoszę, kiedy każecie mi siedzieć cicho”, pomijając zupełnie kolejną wypowiedź tej
samej bohaterki, która brzmiała: „Nie będę jednak zachowywać się wyjątkowo, jeśli miałoby
was to urazić...”. Inny cytat głosił natomiast: „Ci ludzie są tak głupi, że nie potrafią nawet
odróżnić pięciogroszówki od banknotu! Wszyscy ludzie oprócz mnie okazują się być po
prostu ostatnimi tępakami...”, należący do kwestii pewnego bohatera o niezbyt przykładnym
zachowaniu, a użyty rzekomo przeze mnie, by wyrazić swoją pogardę względem innych
obywateli. - Przykro mi, Alexo – powiedziała Dagmara, obserwując mnie. – To jednak zdarza się
bardzo często w przypadku osób takich jak wy. - Tak, rozumiem – odpowiedziałam, brzmiąc jak zawsze pewnie i stabilnie, a przy
tym nie będąc pewna, co tak naprawdę czułam wewnątrz siebie. - Możesz mi powiedzieć, skąd są te cytaty?
- Z moich scenariuszy – odpowiedziałam. – Mówiłam, że zostawiłam laptopa z
wszystkimi moimi rzeczami Gizeli. Ale tutaj są one oczywiście kompletnie wyrwane z
kontekstu. - Tak też myślałam...