zmęczona i po przeprowadzce do nowego pokoju oraz ogarnięciu paru najpotrzebniejszych
rzeczy zasłoniłam kotary, zamknęłam drzwi na klucz, rzuciłam się na łóżko i spałam do
wieczora. Obudził mnie prawdopodobnie jakiś hałas, chociaż nie byłam pewna. Po chwili
ktoś zapukał do drzwi. Nie mogłam oczywiście wstać od razu, bo chyba zakręciłoby mi się w
głowie, zawołałam więc do stojącej za drzwiami osoby, by poprosić o trochę czasu, ale nie
uzyskałam żadnej odpowiedzi i pozostawała mi nadzieja, że osoba ta nie stała w dalszym
ciągu przy moich drzwiach, podsłuchując mnie i zbierając przeciwko mnie jakieś nowe
dowody. Nie wiedziałam, czy cieszyć się z tego, że ktoś mnie wołał. Wszystko zależy od
tego, kto to był i czego chciał. Gdyby był to na przykład jakiś zagorzały członek Bezpiecznej
Przyszłości, usiłujący pochwycić mnie za zakłócanie pokoju w ich siedzibie, lepiej byłoby
dla mnie, żebym w ogóle stąd nie wychodziła. Mimo wszystko, po jakichś pięciu minutach
zdecydowałam się otworzyć drzwi i zobaczyłam tam jakąś młodą dziewczynę, która raczej
nie wyglądała szczególnie niebezpiecznie.
- Cześć – powiedziała, uśmiechając się lekko. – Jestem Pamela. Słyszałam, że właśnie
się tu wprowadziłaś? - Tak, można tak powiedzieć... Ja jestem Alexa – odpowiedziałam.
- Miło cię poznać, Alexo. Przeprowadziłaś się tu na stałe?
Dziewczyna patrzyła na mnie z takim zainteresowaniem, jak gdyby zamierzała
przebadać moje wnętrze, ale jednocześnie miała tak spokojny i opanowany głos, że nawet mi
samej trudno było uwierzyć, żeby mogła się kiedykolwiek na coś oburzyć. - Nie, na stałe chyba nie. Jestem w okresie diagnostycznym. Nie wiem, czy wiesz, ale
dopiero co przyjechałam do siedziby stowarzyszenia i nie dostałam jeszcze ostatecznej
diagnozy. Jestem z Działu Bezstronnej Inwestygacji Alergii Społecznej.
Nie czułabym się dobrze, ukrywając ten fakt. Nie powiedzieli nam przecież, że mamy
cokolwiek ukrywać. Poza tym, pragnęłam usłyszeć, że rzeczywiście nie oburzy się na tę
informację. - O, to ciekawe – powiedziała. – Wiesz, ja zawsze chciałam poznać jakiegoś alergika
albo alergiczkę. Zwłaszcza niepospolitą. Myślę, że możesz być bardzo interesującą osobą...
Mimo stosunkowo dobrego wrażenia, nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam.
Pamela patrzyła na mnie swoim przenikliwym wzrokiem, choć jednocześnie wyraz jej twarzy
nie zdradzał żadnych emocji. Mogłaby wyglądać tak samo, patrząc na pustą ścianę. Ale
wtedy musiałaby to chyba być ściana, z którą można się zaprzyjaźnić... Obok nas przeszła
jakaś grupka osób: mężczyzna, kobieta i troje dzieci, biegnące wokół nich w podskokach.
Kobieta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się tak promiennie, jakby właśnie zauważyła jakąś
dawno nie widzianą krewną. - Dzień dobry, Pamelo! – zawołała, zwracając się do mojej nowej koleżanki.
- O, cześć, Delia! Skąd wracacie?
- Ze spaceru. Dzieci chciały pobiegać po łąkach.
- Piękna dziś pogoda. Będziecie niedługo na kolacji?
- Tak! Dzisiaj mamy zamiar być na czas.
- To do zobaczenia!
- Do zobaczenia!
Mężczyzna otworzył drzwi do sąsiedniego domu i wpuścił kobietę z dziećmi do
środka.