W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Dlaczego w takim razie nie pożyczyłaś od kogoś długopisu? – zapytała nauczycielka
    takim tonem, jakby pytała, dlaczego przestałam oddychać.

  • Hmm... Nie wiem – stwierdziłam po krótkim zastanowieniu, bo naprawdę nie
    miałam pojęcia, co odpowiedzieć.
    Nie mogłam przecież oznajmić, że boję się kogokolwiek o cokolwiek zapytać, bo
    wtedy musiałabym się przyznać, że czuję się winna albo przynajmniej, że nie traktuję pytania
    nauczycielki poważnie i znowu udaję idiotkę. Równie dobrze mogłabym stanąć na krześle i
    zawołać: „Posłuchajcie! Teraz chcę zwrócić na siebie uwagę, więc powiem wam coś tak
    dziwnego i głupiego, że pospadacie z krzeseł i już nigdy nie przejdziecie obok mnie
    obojętnie! Bo o to mi właśnie chodzi! Żebyście nigdy nie przechodzili obok mnie
    obojętnie!”. Klasa roześmiałaby się ponownie, o ile jest to możliwe, jeszcze bardziej
    szyderczo, a pani nauczycielka postawiłaby mnie zapewne natychmiast przed radą
    pedagogiczną jako pierwszorzędny przykład rozbrajającej bezczelności nastoletniej
    buntowniczki.
    Na szczęście – a może na nieszczęście – koleżanka, która siedziała za mną, stuknęła
    mnie w ramię zanim zdążyła się wydarzyć jakakolwiek rzecz z tego przerażającego
    scenariusza i podała mi długopis. Podziękowałam i, o ile to możliwe, poczułam się w tym
    momencie chyba jeszcze gorzej, bo miałam teraz wobec tej koleżanki ogromny dług
    wdzięczności i byłam pewna, że nie będę w stanie go spłacić, a już na pewno nie na tej lekcji.
    Przez całą resztę tych nieszczęsnych zajęć wszyscy obserwowali z uwagą każdy mój ruch,
    żeby upewnić się, czy przypadkiem nie marnuję daru otrzymanego długopisu.
    Oczywiście ktoś przyczepił się w międzyczasie, że piszę zbyt raptownie i podejrzanie
    dużo, nie odkładając praktycznie pożyczonego długopisu z ręki ani na chwilę (chociaż nie
    była to prawda, bo zdarzyło mi się odłożyć go delikatnie na blat stołu), tak jakbym chciała
    udowodnić wszystkim, że naprawdę było warto dać mi ten długopis. Ale, rzecz jasna, nie
    było warto, bo, jak zakładali moi koledzy, robiłam to tylko na pokaz. Ktoś inny stwierdził
    natomiast, że pisałam bardzo mało jak na osobę, która otrzymała długopis dopiero w środku
    lekcji i zarzucił mi, że wcale nie korzystam godnie z hojności koleżanki. Z kolei sama
    koleżanka, która pożyczyła mi długopis, kiedy oddałam go jej na końcu lekcji, oświadczyła,
    że wypisałam go jej zupełnie i że już nigdy więcej mi nic nie pożyczy. Rzeczywiście, im
    dłużej pisałam, tym bardziej miałam wrażenie, że pisał on jakoś słabo, ale co miałam zrobić?
    Przestać pisać i zademonstrować zuchwale, jak bardzo gardzę dobrocią koleżanki? Jedyna
    korzyść, którą odniosłam z tej sytuacji to pewność, że nie nigdy więcej nie mam pytać o
    pomoc moją wybawicielkę.
    Z tych i innych przyczyn w okresie mojej przynależności do grupy plakietkowych
    nastolatków zdarzało mi się formalnie nosić na swojej Plakietce napis „Buntowniczka”, a
    nawet „Arogancka buntowniczka” w uwagach dodatkowych, a moja reputacja nierzadko
    spadała do „Skłonnej do agresji”, choć w tym wieku tytuł ten traktowany był jeszcze dość
    pobłażliwie.
    Z moich obserwacji wynikało, że wraz z wiekiem kategoria reputacji zaczynała grać
    coraz większą rolę, a największa zmiana zachodziła przy przejściu z grupy nastolatków do
    grupy młodych dorosłych. W tych okresach przybywało też nadzwyczaj dużo pozycji w
    kategorii „Zasług i osiągnięć” (z wyjątkiem mnie), natomiast w ostatniej rubryce „Uwagi
    dodatkowe” widniały informacje wyróżniające danego obywatela w sposób szczególny,

Free download pdf