W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

ROZDZIAŁ III – OLA IDZIE DO PRACY


Tak jak mówiłam, najbardziej atrakcyjnym, a przede wszystkim niezależnym
zajęciem w całej szkole wydawała mi się rola sprzątaczki. Sprzątaczka pracuje sama, nie jest
poddana (z tego, co wiem) nieustannej konfrontacji na linii poddany – autorytet i nigdy nie
stoi bezczynnie niczym sierota, nie mająca nic na swoją obronę, bo zawsze ma coś do
zrobienia. Przy czym może jej to dawać satysfakcję, a nawet pewne poczucie kontroli.
Pracuje z własnej woli (choć to jest akurat zaleta prawdopodobnie każdego zajęcia dorosłego
obywatela), pracuje na zasadzie równoważnej umowy, a nawet należy jej się szacunek.
Motywowana tymi myślami, niedługo po ukończeniu szkoły średniej poszłam
pracować jako sprzątaczka w pewnym hotelu. Myśląc poważnie o takiej pracy, chciałam
oczywiście uniknąć jakiejkolwiek styczności z jakąkolwiek placówką edukacyjną,
niezależnie od roli, którą miałabym w niej pełnić, ze względu na swoje traumatyczne
doświadczenia, hotel natomiast wydawał mi się całkiem godziwym miejscem na pracę.
Byłam przekonana, że sprzątałabym tam pokoje w pojedynkę, to znaczy, nikt by mnie nie
obserwował i nie wysyłałby w moją stronę nieustannie niejasnych, a groźnych i krytycznych
komunikatów.
Niestety, myliłam się. W istocie, samo spakowanie wózka z przyborami do
czyszczenia zabierało mi już masę czasu i energii, której potrzebowałam przecież tak bardzo,
by zmierzyć się ze wszystkimi ludźmi, których spotykałam na swojej drodze jednak całkiem
często. Musiałam spakować wszystko, czego mogłam potrzebować podczas całego dnia
pracy, jeśli nie chciałam odbywać regularnie niewygodnych i czasochłonnych podróży na
drugi koniec hotelu, a jak się okazało, potrzebowałam tych rzeczy całe mnóstwo.
Moje zadania były bardzo sprecyzowane, praktycznie każda czynność była
zaplanowana. Z jednej strony cieszyłam się z tego, bo lubiłam, kiedy wymagania są jasno
określone, szybko jednak okazało się, że nie udaje mi się wcale spełnić tych wymagań. Do
prawidłowej ich realizacji potrzebowałam perfekcyjnej sprawności, jako że liczyła się nie
tylko jakość i dokładność wykonanej przeze mnie usługi, ale również tempo jej wykonania.
Moja sprawność spadała natomiast drastycznie na widok każdego człowieka, który
obserwował moje ruchy. Pokojówki nadzorujące, czy raczej nadzorczynie, doglądały mnie
bardzo często, kierując do mnie zarówno werbalne komentarze typu: „Kobieto, w takim
tempie nie skończysz dzisiaj ani jednego pokoju!” i „Ola, czy ty sobie żartujesz?! To
prześcieradło wygląda jak używane! Zdejmuj to natychmiast!” albo „Jeśli myślisz, że tego
nie zauważę, to jesteś tak bezczelna, że dziwę się, że nie napisali ci tego na twojej Plakietce.
Ta smuga jest tak widoczna jakby ktoś ją namalował! A może myślisz, że zostawisz trochę
brudu, żeby szybciej iść do domku i nikt nie zauważy? O, nie, nikt nie będzie cię traktował
ulgowo w pracy!”, a także dając mi mniej lub bardziej jasne znaki, zarzucające mi arogancję,
lekceważącą postawę i wstrętną przebiegłość.
Czasami polecono mi posprzątać pokój, w którym znajdował się jakiś gość, przez co
cały czas byłam przez niego bombardowana niewypowiedzianymi (a czasem również
wypowiedzianymi) oskarżeniami o bezczelne naruszanie jego w pełni zasłużonego spokoju i
prywatności. Nawet jeśli gość oficjalnie wyraził zgodę na wykonanie mojej usługi tu i teraz,
kiedy zaczynałam sprzątać, od razu żałował, że się zgodził i regularnie słyszałam pytania
typu: „Dlaczego pani tak hałasuje?!” albo „Długo jeszcze zamierza się tu pani kręcić?”, a

Free download pdf