W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

rozwoju, otwierając i zamykając kolejne aplikacje, tak jakbym nie była w stanie na nic się
zdecydować.
Bałam się ponadto, że znowu wpadnę w trans, w który wpadam chyba za każdym
razem, kiedy korzystam z telefonu w środkach komunikacji. To znaczy, podnoszę głowę za
każdym razem i jednocześnie tylko wtedy, kiedy autobus staje na przystanku i wchodzą nowi
ludzie, zwłaszcza uprzywilejowani. Lub ewentualnie, kiedy ktoś porusza się w pobliżu mnie,
na przykład zajmuje sąsiednie miejsce (zwłaszcza jeśli jest to uprzywilejowany). Zupełnie
tak, jakbym udawała, że jestem gotowa na zaoferowanie pomocy uprzywilejowanemu, kiedy
tylko zajdzie najmniejsza potrzeba, a ewidentnie nie jestem na to gotowa, bo strach wylewa
się ze mnie oczami, uszami i na wszelki możliwy sposób. Czasami podnoszę głowę jeszcze
wtedy, kiedy autobus dłużej stoi na światłach, bo czuję się wtedy zobowiązana do pokazania
swojej naturalnej ciekawości (o co chodzi?) i niepokoju (co strasznego musiało się stać, że
autobus tak długo stoi w miejscu?!), a może raczej czystego zdenerwowania, bo ludzie chyba
też się wtedy denerwują i to jest jakiś sposób, żeby przekonać ich, żeby nie denerwowali się
na mnie – pokazuję im, że mam ten sam cel, że denerwuje mnie ta sama sytuacja i że
jesteśmy po tej samej stronie.
Gdyby ktoś zapytał mnie w takim momencie, co ja sobie myślę i czy w ogóle jestem
na tyle wyrozumiała, że obchodzi mnie, że jakiś pan albo jakaś pani obok mnie spóźni się za
chwilę na ważne spotkanie, powiedziałabym tak: „Uwierzcie mi ludzie, jestem po tej samej
stronie co wy! Ja też się niecierpliwię, też się spieszę, też jestem niezadowolona, a jeśli
zajdzie taka potrzeba, to nawet zdenerwowana i wściekła. Jeśli chcecie, możemy wzniecić
razem protest. Tylko proszę, uwierzcie mi, że ja nie jestem przyczyną tego opóźnienia i że
nie popieram go w najmniejszym stopniu. Nie macie żadnego powodu, żeby kierować na
mnie swoją złość”. Niestety jednak nikt nie okazuje formalnego (tj. jawnego)
zainteresowania moją postawą w takiej sytuacji, dlatego nie mówię nic, żeby nie było, że
„Ola znowu chce być w centrum uwagi”.
Często jednak, kiedy podnoszę głowę w takiej sytuacji, okazuje się, że ludzie wcale
nie wyglądają na zirytowanych, a raczej na cierpliwych, podczas gdy ja prezentuję się na ich
tle niezwykle niecierpliwie i skłaniam ich do mniej lub bardziej satysfakcjonującej
weryfikacji mojej haniebnej Plakietki i oceny mojej osoby.



  • Dziecko, czemu się tak niecierpliwisz, nie widzisz, że autobus stoi w korku? Chyba
    jesteś już dość duża, żeby zrozumieć, że wszystkie samochody nie mogą nagle zjechać na
    bok, żeby przepuścić ciebie, prawda? – zagadał do mnie pewnego razu jakiś emeryt, siedzący
    obok mnie, zdenerwowany zapewne moim nieustającym wzdychaniem i wierceniem się na
    krześle.

  • Uwierz, dziecko, inni też się spieszą, nie tylko ty – dodała jakaś kobieta, która
    siedziała niedaleko nas i wyglądała na oburzoną. – W życiu nie widziałam tak samolubnej i
    niecierpliwej osoby!
    Obok nas stał jeszcze jakiś młody chłopak, który wyglądał na zniecierpliwionego, ale
    nikt nie zwrócił mu uwagi. Jestem przekonana, że to dlatego, że jego ekspresja nie była po
    prostu tak demonstracyjna i sztuczna jak moja.
    Tym razem nie miałam jednak dość czasu, żeby wpaść w jakikolwiek trans, bo na
    następnym przystanku wsiadło znowu trochę ludzi i jakaś starsza, ciężko chora pani stanęła
    obok mnie, sprawiając wrażenie, jakby nie wiedziała, gdzie się zwrócić i czego się chwycić, a

Free download pdf