tak, jakbym udawała wyniosłą księżniczkę albo zuchwałą nastoletnią buntowniczkę i
poczułam znajomy ból pleców, które nie doceniały już mojej pozycji siedzącej w
najmniejszym stopniu i tak silne napięcie każdego mięśnia mojego ciała, jakbym została
zupełnie sparaliżowana.
Przeprosiłam w końcu ponownie i wstałam powoli, starając się pozostać jak najbliżej
ściany, żeby kobieta nie pomyślała, że chcę ją jakoś zaatakować.
- Co pani robi?! – krzyknęła takim głosem, jakby sama nie wiedziała, czy znowu
powinna na mnie nawrzeszczeć, czy raczej bać się mnie.
Wzruszyłam niepewnie ramionami, nie wiedząc, czy powinnam odpowiedzieć na to
pytanie dosłownie. Widziała przecież, że wstaję. Nagle podszedł do nas jakiś młody
mężczyzna i powiedział do mnie zabójczo poważnym głosem: - Ta pani zapytała cię, co robisz?
- Wstałam? – odpowiedziałam niepewnym głosem.
- A dlaczego wstałaś? – zapytała znowu kobieta, teraz jakby czując się bezpieczniej z
tym mężczyzną u boku i przynajmniej połową ludzi na sali zwróconą w naszym kierunku
niczym publiczność patrząca na emocjonującą scenę. - Wstałam, bo chciała pani ze mną porozmawiać? – odpowiedziałam, po raz kolejny
nie mogąc się opanować, by nie nadać swojej wypowiedzi pytającego tonu. - Ha! – zawołała moja rozmówczyni tryumfalnym głosem. – To dlaczego nie wstałaś
od razu? Dopiero jak podszedł tu ten pan, to przypomniałaś sobie, że uprzywilejowanym
należy się szacunek? - Przepraszam – powiedziałam po raz trzeci. Nie było nawet sensu tłumaczyć, że
wstałam, zanim mężczyzna do nas podszedł. – Ja po prostu nie wiedziałam, co robić. - To dziwne, że wie pani, jak oddychać – stwierdził mężczyzna, a ja poczułam, jakby
mój oddech stał się nagle jakiś głośny i widoczny i postarałam się go stłumić do niezbędnego
minimum. - Ja myślę, że pani zasługuje na o wiele gorszą reputację niż ma pani na Plakietce –
skomentowała następnie kobieta, patrząc z niesmakiem na moją etykietę. - Być może zmienią mi na wizycie...
- Patrzcie, a teraz będzie jeszcze pyskować!
Jakiś pan patrzący na nas z boku zapytał jeszcze, czy jestem dumna z tego, że moja
reputacja może ulec pogorszeniu (głosem sugerującym, że na pewno jestem z tego dumna),
ale w tej chwili kolejne numery osób zaangażowanych jakoś w nasze przedstawienie zostały
wywołane, ktoś zawołał do stojącej przede mną starszej kobiety, że może usiąść obok niego
zamiast zajmować się tak beznadziejną osobą jak ja i ogólnie znowu zrobiło się trochę
zamieszania, dzięki czemu zostałam pozostawiona chwilowo względnie sama.
W końcu zdecydowałam się znowu usiąść na podłodze i po raz kolejny wzięłam do
ręki telefon, włączając moją ulubioną grę. Wiedziałam, że cokolwiek zrobię, i tak prędzej czy
później ktoś mnie zaatakuje. Tak jak poprzednio, co chwilę miałam wrażenie, że ktoś chce mi
zwrócić mi uwagę i miałam okazję usłyszeć co najmniej jeden kąśliwy komentarz: „Patrzcie,
jaka niecierpliwa! Bawi się telefonem, bo nie może wytrzymać chwili bez żadnego zajęcia,
zupełnie jak jakieś małe dziecko!”. Oczywiście podnosiłam głowę regularnie, żeby
skontrolować stan mojej kolejki i pokazać ludziom, że wcale nie tracę kontaktu z otoczeniem.
W pewnym momencie jednak, kiedy spojrzałam na ekran, zauważyłam swój numerek, za