Ekoetyka teatru Nowa Siła Kuratorska 2021

(jmaslowska) #1
EKOETYKA TEATRU

uratuje planety, póki globalne marki będą
ją dalej drenować, ale to nie szkodzi, żeby
porozmawiać o odpowiedzialności właśnie.


Off ma wielką siłę, skoro potrafi sprawić,
że mieszkańcy wioski, miasteczka, osiedla,
poczują się u siebie gospodarzami. Bo,
póki nie żyjemy w wysoko rozwiniętym
społeczeństwie obywatelskim, to właśnie to
poczucie jako pierwsze powstrzyma przed
metaforycznym rzuceniem papierka na ulicę.
Na obcą, cudzą, miejską, przejazdem jestem



  • rzucę. U siebie, jak przyjezdny mi rzuci,
    to go pogonię. Ten prosty mechanizm jest,
    uświadomioną albo nie, osią działalności
    animacyjnej i edukacyjnej offu. Pisałem na
    początku, że do offowego stylu produkcji
    można przyzwyczaić się tak, że zaczynają
    potem dziwić instytucjonalne mechanizmy.
    Podobnie, kiedy ktoś da się po raz pierwszy
    sprowokować do spojrzenia na okolicę,
    będącą tłem jego codzienności, jak na
    miejsce, w które może się zaangażować,
    żeby je poprawić – trudno mu się takiego
    do niej stosunku pozbyć.


W warsztatowej pracy z młodzieżą, do której
bywałem zapraszany w różnych miejscach,
a najczęściej przez Teatr Realistyczny,
póki stacjonował w Skierniewicach,
najczęściej zależało mi na pobudzaniu
takiego rodzaju czujności – w niej pierwsza
wyraża się obywatelskość. Szukaliśmy
tego spojrzenia, uczestnicy zaczynali
reagować z początku na problemy może
zasłyszane w domu, ale brane jak swoje,
w końcu diagnozując własne uwagi do
znajomej okolicy i konkretne potrzeby. Raz
skończyło się zbieraniem butelek z lasu,
innym razem na zabetonowanym parkingu
uprawialiśmy guerilla gardening. Wiem,
że samo segregowanie śmieci nie uratuje
planety, ale każdemu przydałoby się odrobić
tę lekcję, że od lekceważenia segregacji
też się nic nie poprawi. Zastanawiam się
więc, kiedy nastąpił w offowym teatrze
ten historyczny zwrot, w ramach którego
chilli con carne, serwowane uczestnikom
z wielkiego wspólnego gara na festiwalach
zastąpiło chilli sin carne?


Nie, nie żartuję. Off nie podlega politykom
kulturalnym ani historycznym, nie podlega
urzędniczym priorytetom ani modowym
przymusom, chyba że sam się zdecyduje
im podporządkować – off wyrasta z od-
dolnej chęci działania tworzących go
ludzi. Dlatego środowiska niezależne
są niezwykle czułym sejsmografem
społecznych, mentalnościowych zmian.
Zmian w myśleniu, w stylu życia, w poczuciu
odpowiedzialności za rzeczywistość.
Widziałem offowe spektakle, opowiadające
w jeszcze półświadomych przebłyskach
o końcu antropocenu – na lata, zanim
tę opowieść podchwycili humanistyczni
publicyści i badacze, zanim wyśpiewał
ją Nick Cave, a Urszula Zajączkowska
napisała Patyki, badyle. I mniej więcej wtedy
następował przełom w spożyciu mięsa, które
nie tak dawno było wszak defaultowym
ustawieniem na każdym stole, również tym
offowym. Zdarzały się głosy sprzeciwu,
kiedy menu wyłącznie wege zastępowało
dotychczasowe dwa do wyboru, mięsne
i bezmięsne, ale wreszcie ucichły, jak
nie przymierzając protesty palaczy po
wprowadzeniu zakazów palenia w miejscach
publicznych.

Każdy w swoim momencie odrabiał tę
lekcję, że i festiwalowe menu może być
aktywistycznym gestem gospodarza wobec
gości.

Więc: czy off jest eko? Off jest taki, jakie
są potrzeby świata jego czasów. Trudno
oczekiwać od grup z drugiej offowej
formacji, z lat 90. ubiegłego wieku, kiedy
ekoaktywizmu uczyło Uwolnić orkę, że
będą dziś walczyć z globalnym ociepleniem
narzędziami Młodzieżowego Strajku
Klimatycznego, czy że kontrkulturowi
weterani ruchu przyłączą się do gestów
obywatelskiego nieposłuszeństwa
spod znaku Extinction Rebellion. Nie
ma porównania między ówczesnym
a dzisiejszym światem i jego problemami.
Więc też rozumiem, kiedy nośne określenie
„ekologia teatru”, używane przez
Włodzimierza Staniewskiego do opisu
Free download pdf