Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Przez parę dni przed naszymi oknami czołgi, ciągniki na gąsienicach, samochody
ciężarowe z krasnoarmiejcami sunęły na zachód, gdzieniegdzie zjeżdżały z drogi i całymi
dniami naprawiano je, bo dziwnie często im się psuły.
Opowiadano o walkach z bolszewikami pod Grodnem, o potyczkach pod Wilnem,
gdzie spalono kilka czołgów, ale wielkich bitew z wojskami sowieckimi nie było. Podczas
potyczek Sowieci nie brali naszych oficerów do niewoli – rozstrzeliwali ich na miejscu.
Niemenczyn zaroił się obcym wojskiem. Komisarze na czołgach organizowali
„mitingi”. Ludzie miejscowi gromadzili się, aby coś więcej usłyszeć o „raju bolszewickim”; jedni
z ciekawością, inni z nienawiścią i strachem, natomiast grupy burłaków i Żydów witały ich z
radością. Nie mogliśmy zrozumieć dlaczego Żydzi, którym powodziło się u nas w Polsce bardzo
dobrze, w których rękach był prawie cały handel, tak się cieszą z naszej klęski i przyjścia
bolszewików. W większości polskich domów była jednak żałoba i strach. Znano bolszewików z
roku 1920 i nie spodziewano się, że będą teraz inaczej się zachowywać. Komisarze rozprawiali,
że „pańska Polska” upadła, a rząd zdradził naród, uciekając z zagarniętym bogactwem do
Rumunii, że skończyła się eksploatacja robotników przez „polskich panów”. Teraz robotnik
będzie panem (kto był niczym, ten będzie wszystkim). Władza sowiecka jest władzą ludu.
Domy, majątki będą odebrane polskim „burżujom” i oddane biednym. Trzeba powiedzieć, że
niektórym ta agitacja się podobała i słuchali z zainteresowaniem. Wieczorem rozlegał się śpiew
krasnoarmiejców : śpiewali rosyjskie piosenki „Katiusza” i „Sziraka strana maja radnaja”.
U nas w domu nastrój był minorowy, matka popłakiwała, ojciec był zajęty w
pracowni ale też trochę niespokojny, my dzieciarnia ciekawi, co to za bolszewicy.
Podchodziliśmy ostrożnie do czołgów i patrzyliśmy z zazdrością, żałując, że nasze wojsko tego
nie miało takiego uzbrojenia, bo gdyby miało, to na pewno by zwyciężyło.
Wieczorami zbierali się u nas sąsiedzi Polacy, dzieląc się wiadomościami zdobytymi
od wracających z wojny naszych żołnierzy. Opowiadali, że wielu dowódców-oficerów odebrało
sobie życie, bo nie chcieli iść do niewoli, że na froncie niemieckim mimo druzgocącej przewagi
Niemców w broni pancernej i lotnictwie nasi stawiali opór na Westerplatte, w Warszawie,
próbowali zbudować linię obronną we wschodniej części Polski w oczekiwaniu na front
zachodni z udziałem Francji i Anglii, ale 17 września 1939 roku rozwiał ich nadzieje. Powtórzyła
się historia; zdradziecki napad z dwóch stron ze ręki tych samych wrogów otworzył drogę do
czwartego rozbioru Polski. Dalszy opór był już niecelowy. Żołnierze dostali rozkaz nie walczyć
z wojskiem sowieckim. Duża część wojska przeszła przez granicę rumuńską i tam została
internowana, inni przekradali się dalej, chcąc dostać się do Francji aby walczyć, inni zdali broń,
poddając się do niewoli sowieckiej. Tu Sowieci przeprowadzali selekcję patrząc na ręce: jeżeli
były odciski, to znaczy, że. robotnik i można go zwolnić, brak odcisków świadczył, że to pan –
biełoruczka
, tych pędzono do niewoli; wielu z nich trafiło do Katynia.
W miasteczku zaczęto już mówić, że NKWD przygotowuje listę Polaków do wywózki
na Sybir. Na liście tej znajdują się rodziny policjantów, leśniczych, gajowych, urzędników
gminnych i innych bogatszych i szanowanych obywateli. Niektórzy z nich już nie spali w domu.
Zaprzyjaźniony z ojcem Żyd Azik - kowal, który kolaborował z Sowietami, przestrzegł ojca, że
my również jesteśmy przewidziani do wywózki. Odtąd noce były już niespokojne. Każdy warkot

Free download pdf