Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Rosjanina, udało się Ryszardowi załatwić pracę w tartaku w Krasnojarsku, a zakwaterowanie
miał już zapewnione. Ja niestety musiałam wracać do mojego lasu i do mojej pracy, bo wielki
Związek Radziecki potrzebował dużo drewna i trzeba było wypełniać plan narodowy.


Zdjęcie 16. Ryszard Styczyński (1956r.).


Udało nam się w Krasnojarsku spotkać grupę Polaków wracających z łagrów na
Kołymie, jechali do Moskwy do polskiej ambasady załatwić wyjazd do kraju, skorzystaliśmy z
okazji i prosiliśmy ich o przekazanie naszego drugiego listu ze spisem polskich zesłańców
przebywających ciągle w tajdze.
Po powrocie z Krasnojarska pracowałam jak wcześniej w lesie, ale czekałam z
niecierpliwością na jakieś dobre wieści, przecież wysłaliśmy dwa listy do ambasady, więc
należy się spodziewać jakiejś odpowiedzi.
Tymczasem przychodziły tylko listy od Ryszarda pocieszające, że na pewno niedługo
wyjedziemy do Polski. Spotykał coraz więcej zwolnionych z obozów Polaków i Litwinów: to
znaczyło, że nasza ojczyzna się na pewno o nas upomniała.
Ryszard nie tracił czasu, oprócz pracy zapisał się jeszcze, za namową swoich
rosyjskich przyjaciół, do szkoły wieczorowej i intensywnie przygotowywał się do matury. Nie
mam pojęcia, jak on dał radę po pracy jeszcze się uczyć. Na pewno pomagali mu ci nauczyciele,
u których mieszkał, oni uczyli przedmiotów ścisłych, więc ich pomoc była konieczna po
siedmioletniej przerwie w nauce. Natomiast zadziwiał znajomością literatury rosyjskiej
ponieważ w czasie pobytu w szpitalach obozowych, a zdarzało się to dosyć często, korzystał z
dobrze wyposażonej biblioteki. Ryszard miał w ogóle dużo szczęścia do ludzi, jak opowiadał,

Free download pdf