Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

dzięki pomocy i życzliwości współwięźniów przeżył te najtrudniejsze lata w więzieniu i obozie.
Teraz znowu trafił na dobrych i życzliwych ludzi.
Minęła następna zima i wiosna na niezmiennie ciężkiej pracy. Do tego modliliśmy
się coraz mocniej do Boga o litość i sprawiedliwość, aż wreszcie nasze modlitwy zostały
wysłuchane.
Nasza rodzina jako pierwsza otrzymała zezwolenie na wyjazd do Polski.
Był początek lipca 1956 roku, kiedy nasza rodzina w nowych drelichowych szarych
bluzach, ale z kufajkami przywieszonymi na naszych tobołkach, czekała na stacji Kamerczaga
na pociąg do Polski. Dołączył do nas Ryszard, ze świeżo zdaną maturą rosyjską (o dziwo!).
Byliśmy szczęśliwi, że wreszcie po tylu latach wygnania i ciężkiej pracy udało nam
się wrócić do kraju w komplecie, wszystkim razem, a tylu naszych rodaków nie doczekało dnia
powrotu. Podróż trwała parę dni, ale kiedy przekroczyliśmy granicę i wysiedliśmy w Białej
Podlaskiej opadło napięcie, a jednak byliśmy w Polsce, Pan Bóg wysłuchał naszych modlitw.
W Warszawie czekał na nas Wojtek, zaprowadził do swojego maleńkiego
mieszkania, sześć dorosłych osób, sporo tobołków i Wojtek z żoną Basią, wszyscy ledwo
pomieściliśmy się w jednej małej kawalerce, ale jacy byliśmy szczęśliwi, nie da się opisać.

Free download pdf