Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Rysiek zaniósł mnie do domu na plecach, bardzo go za to podziwiałem. Ryszard nauczył mnie
też pływać w sposób dosyć brutalny, ale skuteczny. Kąpaliśmy się w piękny, słoneczny dzień w
jeziorze Giela; kiedy Rysiek zauważył, że ja nie umiem pływać i boję się głębokiej wody. Wziął
mnie za ręce, zaniósł na głębszą wodę i asekurując wrzucił do jeziora, a ja ratując się przed
utonięciem nauczyłem się utrzymywać na powierzchni wody. Tak wspominając nasze
szczęśliwe dziecięce lata, wykonałem wreszcie zleconą mi robotę i czym prędzej dotarłem do
naszej chatki, gdzie już rodzice i najbliżsi nasi sąsiedzi i znajomi siedzieli przy stole i
opowiadaniom nie było końca. Nas ciekawiło życie Ryśka w obozie, z którego właśnie po
siedmiu latach został zwolniony, a jego interesowały nasze losy od momentu aresztowania.
W mojej pamięci dwunastoletniego chłopca dzień 19 maja 1948 roku utrwalił się
tym, że tego dnia moja najlepsza koleżanka, córka nauczyciela języka rosyjskiego,
zachowywała się w dziwny sposób, ze smutkiem spoglądała na mnie i robiła wrażenie, że chce
mi coś ważnego powiedzieć, ale widać mimo naszej szczerej sympatii nie odważyła się nas
uprzedzić o tym, co miało się wydarzyć nocą.
W nocy zbudziło mnie gwałtowne stukanie do drzwi i warkot ciężarówki. Po chwili
weszło kilku enkawudzistów z wycelowaną bronią i żydowski urzędnik gminny. Odczytali nam
wyrok mówiący, że cała nasza rodzina to wrogowie ludu i dlatego jesteśmy skazani przez
władzę sowiecką na wieczne zesłanie na Syberię. Nie mogłem pojąć, jakimi wrogami ludu byli
moi rodzice, to chyba jakaś okropna pomyłka. Ojciec kołodziej ciężko pracował żeby utrzymać
siedmioosobową rodzinę, matka od najmłodszych lat musiała sama zadbać o swoje
utrzymanie, a po wyjściu za mąż i urodzeniu pięciorga dzieci nie miała ani chwili wolnej od
pracy. Enkawudziści powiedzieli nam, że mamy 40 minut na spakowanie najpotrzebniejszych
rzeczy i załadowanie ich na stojącą przed domem ciężarówkę. Pamiętam, że ojciec stracił
głowę, zupełnie nie wiedział, co ma robić. Bardziej przytomna była mama, wśród cieknących
cały czas łez zaczęła wydawać ciche polecenia, co pakować.

Free download pdf