Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Zdjęcie 21. Czeremuszka.


Nasz konwojent oznajmił nam, że to jest koniec naszej podróży i że tu będziemy żyć
i ciężko pracować do końca naszych dni, musimy ponieść karę za wrogie zamiary wobec
Związku Radzieckiego. Podobnie jak wcześniej tymczasowo zakwaterowano nas w szkole w
jednej izbie z inną polską rodziną. Mama przygotowała pośpieszny posiłek z resztek jedzenia
zabranych z domu i poszliśmy bardzo zmęczeni spać, oczywiście na podłodze, jak wszędzie. W
nocy zbudził nas przeraźliwy krzyk kobiety. Okazało się, że jedna z naszych współtowarzyszek
podróży, młoda mężatka, była w zaawansowanej ciąży i po trudach podróży tym wspaniałym
traktorem zaczęła po prostu rodzić, a ja przechodziłem następną lekcję szybkiego dojrzewania.
Następnego dnia rano wyszedłem rozejrzeć się, gdzie to nas przywieźli na to
wieczne zesłanie Dookoła widać było tylko góry porośnięte tajgą, wśród nich płynęła niewielka
rzeczka Kołba. Prostopadle do rzeczki prowadziła dosyć szeroka błotnista droga z drewnianym
chodnikiem po prawej stronie. Po obu stronach drogi stały nieduże drewniane dwurodzinne
domki. Zbudowane były z okrągłych bali, uszczelnionych mchem, dachy również drewniane z
dużym kątem nachylenia z powodu ogromnych opadów śniegu. Całkowita powierzchnia
domku wynosiła około 50 metrów, na jedną rodzinę przypadało więc około 25 metrów
kwadratowych. W środku każdego pomieszczenia stał piec z cegieł, a spaliny były
odprowadzane kominem na zewnątrz. Okazało się, że te domki były zbudowane przez
Polaków, którzy byli tu zesłani w 1940 roku i w latach następnych. Gdy tak rozglądałem się po
okolicy, zbiegła się do mnie spora gromadka dzieciaków oberwańców, z którą szybko
nawiązaliśmy znajomość, opowiedziałem im, skąd jestem, a oni też się po kolei przedstawiali.
Okazało się, że prawie każdy z nich był innej narodowości, a więc greckiej, niemieckiej, fińskiej,
ukraińskiej, białoruskiej, a także litewskiej i polskiej.

Free download pdf