Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Takich posiołków było więcej, administracyjnie były łączone w jeden ośrodek
przemysłu leśnego tzw. lespromchoz. Podstawową działalnością tych l espromchozów było
ścinanie drzew, transport na brzeg rzeki, cięcie na odpowiednie długości, trwałe oznakowanie
drewna dotyczące jakości i rodzaju oraz układanie w pryzmy. Wiosną odbywał się spław
zmagazynowanego drzewa rzeką do Krasnojarska, gdzie podlegało dalszej obróbce zgodnie z
przeznaczeniem. Oczywiście wszystkie te prace wykonywali zesłańcy dzień w dzień, zimą i
latem.
Pierwszego dnia po przyjeździe musieliśmy się wszyscy zameldować u naczelnika,
który spisał wszystkie nasze dane, zrobił każdemu zdjęcie i wziął odciski palców, a następnie
zdecydował, kto i gdzie będzie pracował. Ponieważ ojciec był kołodziejem i znał się na stolarce,
naczelnik przydzielił go do brygady budującej domki syberyjskie. Siostra Janina przydzielona
została do najcięższej i najbardziej niebezpiecznej pracy - do ścinania drzew w tajdze. Trzeba
zaznaczyć, ze w początkowym okresie drzewa były ścinane piłą ręczną, co wymagało
olbrzymiego wysiłku fizycznego, a siostra była drobna i słaba, nie wiem, jak ona to wytrzymała.


Zdjęcie 22. Pierwsza z lewej Janina Styczyńska podczas piłowania drzewa.


Matka miała obowiązek zajmowania się pracą w osiedlu i przygotowywaniem
jedzenia dla wygłodniałej rodziny. Dziewięcioletni Tadeusz został skierowany do szkoły
czteroklasowej, która była na terenie osiedla, ja natomiast zostałem bez przydziału, do szkoły

Free download pdf