Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

W ten sposób przetrwaliśmy kilka miesięcy, ojciec i Janka w pracy od świtu do nocy,
Tadeusz w szkole od rana, potem pomagał dzielnie mamie i mnie przy zbieraniu darów bogatej
syberyjskiej przyrody, uprawianiu naszego kartofliska i gromadzeniu opału.
To, że udało nam się przetrwać ten okropny czas, zawdzięczamy oczywiście
wielkiemu poświęceniu, mądrości i doświadczeniu naszej mamy. Zdawała sobie sprawę, że
Janka pracując ponad siły, musi mieć odpowiednie jedzenie, więc nie szczędziła starań, żeby
cokolwiek uzbierać w lesie, sprzedać ludziom jakieś nasze przywiezione rzeczy i kupić coś do
jedzenia, to było dla mamy najważniejsze. Na pewno miała rozterki, komu przydzielić najlepszy
kąsek słoninki, czy Jance i ojcu, którzy pracowali najciężej, czy małemu Tadzikowi.
Mniej więcej po roku naszego pobytu w Czeremuszce naczelnik wezwał ojca do
biura i oznajmił, że dostał polecenie przeniesienia naszej rodziny do innego posiołka,
położonego dalej w głąb tajgi. Wieś nazywała się Bułtusuk, leżała nad tą samą rzeką Kołbą,
była większa od Czeremuszki, tajga przylegała do samego osiedla. Domki zesłańców
zbudowane były na niewielkim wzgórzu, otoczone wokół górami porośniętymi tajgą, w dole
płynęła Kołba, widok był malowniczy.


Zdjęcie 23. Krajobraz wokół Bułtusuka.

Free download pdf