katorżniczej pracy przy wyrębie syberyjskiej tajgi, pracować w temperaturze dochodzącej do
minus czterdziestu stopni Celsjusza i w głębokim śniegu dochodzącym do półtora metra
wysokości. Mieli ręczną dwuosobową piłą ścinać olbrzymie sosny i modrzewie o średnicy pnia
od 60 do 80 centymetrów. Mróz będzie odmrażał im palce u rąk i nóg, nie oszczędzi twarzy.
Będą ulegać wypadkom. Będą ginąć przy pracy.
Latem zesłańcy będą cierpieć z powodu dokuczliwych owadów. Roje komarów i
meszek będą bezlitośnie kąsały wszelkie odsłonięte części ciała doprowadzając zesłańców do
rozpaczy. Przed insektami nie będzie ratunku także w domach. Będą tam panoszyły się
pluskwy, pchły, wszy i karaluchy. Główną treścią syberyjskiej codzienności będzie nieustanna
troska o kawałek chleba oraz ciężka, często ponad siły, praca. Głód jak widmo będzie ciążył
nad większością zesłańców. Jednych dotykać będzie codziennie, innych sporadycznie, ale nie
będzie rodziny, której głód nie zajrzałby w oczy.
Po ośmiu latach pobytu na zesłaniu w syberyjskiej tajdze nie wszyscy będą mieli
szczęście wrócić do Polski w 1956 roku. Wrócą przeważnie tylko młodsi. Oni mieli silniejsze
organizmy i łatwiej potrafili przystosować się do trudnych warunków panujących w tajdze
syberyjskiej. W dużej części jednak zostaną inwalidami fizycznymi, koszmar zsyłki wpłynie na
ich psychikę. Osiem lat pobytu ba zesłaniu będzie okresem wykreślonym z normalnego życia
tych ludzi. Wiele lat po powrocie do Polski będą nękały zesłańców koszmarne sny przywołujące
te straszne przeżycia. Moja teściowa Ludwika po powrocie z Syberii aż do śmierci w 1990 roku
trzymała zawsze w kuchni na szafce płócienny worek z sucharami maczanymi w miodzie. Była
osobą pogodną i do końca zachowała jasność umysłu. Wspomnienie głodu nakazywało jej
jednak mieć przygotowany zapas niepsującego się i kalorycznego jedzenia na wypadek, gdyby
znowu musiała w 40 minut przygotować się do zsyłki.
Chcieliśmy przekazać młodemu pokoleniu, z jakimi przeciwnościami losu borykali
się ich ojcowie i dziadowie eksploatowani przez wrogie mocarstwo. Mamy nadzieję wywołać
refleksję, jak ważne jest silne państwo i wiarygodni sojusznicy.
Urszula, Andrzej i Tadeusz Styczyńscy
Warszawa 2013 r.
krzysztof.styczynski
(krzysztof.styczynski)
#1