Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Wstęp (autor: Urszula Styczyńska)


Urszula Styczyńska


W czasie drugiej wojny światowej na Wileńszczyźnie ścierały się wojska Trzeciej
Rzeszy i ZSRR, polska, litewska i rosyjska partyzantka oraz policja litewska współpracująca z
Niemcami. Uczestnikami i ofiarami wydarzeń wojennych są zawsze zwykli ludzie i to ich losy
najlepiej obrazują okrucieństwo wojny. Mój mąż Ryszard chciał opisać wojenne losy swojej
rodziny od „zawsze” zamieszkałej na ziemi wileńskiej. Nosił się z tym zamiarem od dawna, ale
z powodu braku czasu odkładał to na później. Miał potrzebę opowiedzenia o swoim
szczęśliwym dzieciństwie i wczesnej młodości, nagle w niewyobrażalny sposób przerwanej
więzieniem, ciężkim obozem i wieczną zsyłką na daleką Syberię. Szukał odpowiedzi na pytanie,
dlaczego jego najpiękniejszy młodzieńczy okres życia skazano na tak okrutne doświadczenia.
Okolicznością sprzyjając pisaniu wspomnień było również to, że w Polsce po
przemianach ustrojowych w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zaczęło ukazywać się
coraz więcej artykułów i wspomnień opisujących wydarzenia, o których w minionym okresie
ustroju socjalistycznego nie pisało się. Uaktywniła się również działalność różnych organizacji
kombatanckich, miedzy innymi Związku Sybiraków oraz Stowarzyszenie Łagierników -
Żołnierzy AK zrzeszających byłych zesłańców na Syberię oraz więźniów obozów radzieckich.
Ryszard był jednym z pierwszych członków Związku Sybiraków, kiedy zapisy
odbywały się w gościnnych podziemiach kościoła św. Andrzeja przy ulicy chłodnej w
Warszawie. Został przedstawicielem i organizatorem Związku na terenie powiatu
piaseczyńskiego, gdzie mieszkał. Następnie podjął działalność w oddziale warszawskim,
województwa mazowieckiego oraz w zarządzie głównym. Związek działał bardzo aktywnie.
Oprócz licznych wydawnictw powstały setki tablic i pomników upamiętniających męczeńską
śmierć i cierpienia Polaków na tzw. „nieludzkiej ziemi”. Ryszard opracował i wydał książkę o
Sybirakach mieszkających w powiecie piaseczyńskim. Znalazły się w niej zdjęcia i opisy
syberyjskich losów. Był człowiekiem bardzo zaangażowanym zawodowo i społecznie, dlatego
pisanie własnych wspomnień ciągle odkładał. Nie przewidział tylko, że być może Pan Bóg ma
inne plany w stosunku do niego i całej rodziny.
Chorobę Ryszarda wykrył nasz syn, który był młodym chirurgiem i pracował na
oddziale onkologicznym. Dokładne badania potwierdziły jego podejrzenia – rak. Był rok 1990.
Profesor operujący Ryszarda uprzedził mnie, że ten rodzaj nowotworu nie rokuje dobrze, ale
przy ówczesnym rozwoju medycyny i nowoczesnych metodach leczenia ma jeszcze kilka lat
życia przed sobą. Ile? Nikt nie był w stanie powiedzieć. Był to dla nas trudny okres. Po pięciu
latach nastąpiła „wznowa” i rozpoczęła się ponowna walka o życie, szukanie nowych metod
leczenia. Tutaj wielką determinacją wykazał się mój drugi syn Adam. Wyszukał prywatną
klinikę w Niemczech, która oferowała nowatorską, niestosowaną w Polsce metodę leczenia.
Kuracja się powiodła. Guz zniknął ku ogromnemu zdziwieniu polskich lekarzy. Znowu minęło
kilka lat systematycznych kontrolnych badań. Przed każdą wizytą u lekarza towarzyszył nam

Free download pdf