Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Polskę, to niech oni jadą do swojego domu, do swoich krajów: ci Volksdeutsche – do Niemiec,
burłacy – do Rosji.
Pomału, po rozmowie z matką, przeszła mi złość na ojca, uspokoiłem się, a nawet w
duchu darowałem mu za to lanie. Ojca długo nie było w domu. Wrócił podobno późno
wieczorem, jak ja już spałem. Na drugi dzień nikt już nie wspominał o naszej ucieczce, ale
zachowanie ojca zupełnie się zmieniło w stosunku do mnie. Zapytał nawet, czy mam naboje
do nagana. Jak powiedziałem, że nie mam więcej, to powiedział – mhym, może coś się
zaradzi... O dziwo, zaczął mnie traktować jak dorosłego człowieka. Prawdopodobnie wstydził
się za swoje zachowanie, albo z kimś rozmawiał na mój temat.
A u nas w miasteczku sytuacja zupełnie się zmieniła. Szkołę zamknęli. Przyjechało
bardzo dużo wojska niemieckiego, z frontu wschodniego. Zakwaterowano ich w szkole. W
obawie przed partyzantami ze szkoły zrobiono twierdzę obronną. Dokoła szkoły powstały
zasieki z drutu kolczastego. Wycięto nasz piękny lasek okalający plac szkolny, od wewnątrz
wkopano samochody, na których ulokowane był armaty przeciwlotnicze. Na rogach placu
zbudowano bunkry, przy których zawsze było pełno żołnierzy. Nasz dom nad Wilią również
zajęło wojsko niemieckie, które pilnowało mostu. I chociaż front był jeszcze daleko, to
miasteczko wyglądało już jak przyfrontowe. Policja nadal była litewska i współpracowała, a
dokładniej służyła wileńskiej niemieckiej administracji, której szefem był Niemiec tzw.
Gebietskommissar. Policja litewska bała się polskich partyzantów, a jednocześnie ziała
nienawiścią do ludności polskiej, za odebranie im przez generała Żeligowskiego Wilna w latach
dwudziestych. Starała się więc jak mogła wykazać się przed Niemcami okrucieństwami w
stosunku do Polaków. Jesienią aresztowali Cześka Staniewicza z Paszkejć, kolegę Alinki. Znany
był ze swoich patriotycznych wierszy – podobno pracował w konspiracji. Komendant litewskiej
policji Rajło z Niemenczyna ze swoimi policjantami okrążył dom i weszli do środka. Czesiek był
w domu, widząc policjantów wyskoczył przez okno, chcąc uciec do pobliskich zarośli – nie
zdążył. Śmiertelnie podstrzelony został przewieziony do Wilna na Łukiszki. Tam go zamęczono
na śmierć podczas śledztwa. Dzięki staraniom znajomych udało się wydobyć zwłoki z Gestapo



  • były zmasakrowane. Podobno o wydanie zwłok starała się również żona komendanta Rajło,
    która bardzo przeżywała, że jej mąż – komendant policji litewskiej współpracującej z Niemcami

  • zabił jej rodaka, walczącego o wolność Polski. Pogrzeb był demonstracją miejscowej
    ludności. Kondukt żałobny ciągnął się przez całe miasteczko. Przyszli ludzie z całego miasteczka
    i z pobliskich wsi. Policja w tym dniu nie wyszła w ogóle na ulicę, a wojsko niemieckie również
    nie wychodziło ze swojej bazy, zresztą oni nie wtrącali się do administracji.
    Wojsko niemieckie – Wehrmacht – nie było źle ustosunkowane do miejscowej
    ludności, ba, nawet nie byli tacy butni jak w 1941 roku. Starali się nawiązywać kontakty z
    miejscową ludnością. Kiedyś przyszło do nas dwóch Niemców, którzy stacjonowali ze swoim
    oddziałem w naszym domu pod Wilią. Akurat w tym czasie jedliśmy obiad. Przyszli z
    zapewnieniem, że oni nie zniszczą naszego domu, że już odnawiają go i na pewno jak go
    opuszczą, to będzie jeszcze w lepszym stanie niż teraz^1. Jak już pogadali z rodzicami – trochę


(^1) Prawie dotrzymali słowa. Jak uciekali w 1944 roku - zrywali most. Ponieważ nasz dom stał bardzo blisko mostu, więc
zrywając go od strony miasteczka musieliby go zniszczyć, a w najlepszym przypadku poważnie uszkodzić. Do zerwania mostu

Free download pdf