Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

płocie, czwarty to był kapitan Rupp, którego złapano żywego. Przyprowadzono z powrotem do
łagru. Miał nowy proces i dalej siedział; na nowo dali mu 10 lat łagrów, tzn. tak jakby od
początku odbywał poprzedni dziesięcioletni wyrok. W tym czasie nasze łagry nazywały się
Tiemnikowskije Łagiera. Nie było jeszcze zaostrzonego reżimu dla politycznych, chociaż
teoretycznie błatnych już niebyło, praktycznie było sporo politycznych więźniów, przeważnie
Rosjanie, którzy wcześniej siedzieli za przestępstwa kryminalne i należeli do tzw. worów
(złodziei) – błatnych , a potem bądź zabili dozorcę, bądź ukradli państwowe dobro; sądzili ich
drugi raz przypisując im paragraf polityczny §58i w taki sposób znaleźli się z nami.
Początkowo wolno nam było chodzić w swoim ubraniu. Mój ubiór chyba wzbudzał
pewien szacunek do mnie. Zielony oficerski płaszcz, zielone spodnie „galife” do chromowych
butów „angielek” robiły wrażenie żołnierza o wysokim stopniu wojskowym, co było tylko
wrażeniem, ale okazuje się, że ubiór też zdobi człowieka. Dodatkowego splendoru dodała mi
moja walka z rosyjskim sierżantem – więźniem. To on chciał ze mną walczyć, żeby pokazać
brygadzie, że jest tu najważniejszy. W brygadzie było kilku Litwinów, paru Ukraińców i
Białorusinów, nas dwóch, a reszta to Rosjanie, byli jeńcy wojenni u Niemców. Wszyscy byli
ciekawi naszej walki siłowej. Odbyła się na dworze w roboczej zonie^9 podczas przerwy
obiadowej. Mój przeciwnik był starszy ode mnie o jakieś 6 – 7 lat. Był niższy, ale krępy. Wokół
nas powstało koło kibiców i pokrzykiwania „Polski pan walczy z ruskim sołdatem”. Wynikiem
zwycięstwa było rozłożenie przeciwnika na łopatki. Doping był zarówno z jednej jak i z drugiej
strony - Polak walczył z Rosjaninem. Z jednej strony krzyczano „Sasza, dawaj, wali jego„. Z
drugiej strony Litwini i Lonek krzyczeli: „Ryszard, nie dawaj się”, a my sczepieni kiwając się na
wszystkie strony próbowaliśmy jeden drugiego podnieść do góry, aby powalić na ziemię. Ja
byłem dużo lżejszy, w tym czasie nie ważyłem więcej niż 55 kilo, on zaś w granicach 65, trochę
wycieńczeni łagrami. Musiałem mocno rozstawiać nogi i trzymać się ziemi, żeby nie podniósł
mnie do góry, ja nie miałem szans na podniesienie go. Po dobrych kilku minutach, kiedy on i
ja byliśmy już dobrze zmęczeni, udało mi się podstawić mu nogę i rzucić na ziemię, wówczas
szybko znalazłem się na górze i rozłożyłem mu ręce na krzyż. On już tak bardzo się nie bronił,
pogodził się z przegraną. Od tego czasu ja chodziłem do okienka w stołówce po zupę, jego zaś
wziąłem za pomocnika. Okazał się bardzo sympatycznym Rosjaninem. Do niewoli, jak
opowiadał, dostał się na Białorusi, w 1944 roku uciekł i przyłączył się do rosyjskiej partyzantki,
walczył w armii generała Kowpaka, aresztowany w 1945 roku i skazany na 10 lat łagrów za to,
że dał się wziąć do niewoli, a powinien był zastrzelić się jak przystało sowieckiemu
człowiekowi.
Zaprzyjaźniliśmy się. Wieczorami często opowiadał o rodzinie, o siostrze. Pomimo
że rodzina wyparła się go jako „wroga narodu”^10 , to i tak była wywieziona na Syberię.
Opowiadał także o łagrze zaraz po wojnie. Byli tam nie tylko polityczni, lecz także złodzieje,
którzy tworzyli swój klan błatnych , cwietnych i pridurków. Jeszcze nie tak dawno siedziały tu
także kobiety. Ich Los w tych łagrach był okropny. Mimo że baraki kobiet były oddzielne i
mężczyznom teoretycznie nie wolno było wchodzić, to tak naprawdę nikt tego nie


9
10 W łagrze,^ w którym pracowano w zakładach.^
Miejscowa organizacja partyjna podejmowała uchwałę, aby rodzina wyparła się aresztowanego ze względów politycznych.
Jeżeli rodzina nie zastosowała się do uchwały, groziły jej sankcje.

Free download pdf