figlarną bieliznę. Czy jestem zaskoczona? Szcze-
rze mówiąc, to nie. Wynik mojego resarchu
dobitnie jednak udowodnił mi, że oddziałujące
na zmysły ubrania większości z nas kojarzą się
z aspektem erotycznym i seksualnym. Idąc tym
tropem, w mojej głowie pojawiło się pytanie: czy
codzienne, zwyczajne ubranie nie może pobu-
dzać zmysłów? Oczywiście, że może, ale w cza-
sach wszechobecnego nadmiaru i przebodźco-
wania zupełnie o tym zapomnieliśmy.
Czuję
Dotyk, to kluczowe pojęcie, kiedy mówimy
o zmysłowym odczuwaniu ubrań – w końcu
przez całe życie (z drobnymi wyjątkami) nosimy
je na nagiej skórze. Muskanie, tarcie, gryzienie,
otulanie. Tysiące receptorów dzień w dzień są
pobudzane i drażnione przez różnorodne tkani-
ny. Ciało działa jak papierek lakmusowy – precy-
zyjnie sygnalizuje nam to, jak się czuje. Akcja-re-
akcja. W bawełnie jest mu komfortowo, a skóra
swobodnie oddycha, wełna przyjemnie grzeje je
w chodne dni, jedwab i len chłodzą w upały, a po-
liester sprawia, że oblewa się potem. Naukowcy
zgodnie potwierdzają to, co tak naprawdę sami
wiemy z doświadczenia: faktura, miękkość i ma-
teriał, który nosimy na sobie, przekłada się na na-
sze emocje i samopoczucie. Nic dziwnego, w koń-
cu często sami nazywamy ubrania drugą skórą.
Wącham
Masło, świeżo upieczony chleb, skoszona trawa –
oto ulubione zapachy większości ludzi. Węch to
najbardziej pierwotny ze zmysłów, którego uży-
wamy już w życiu płodowym. Nasz mózg skru-
pulatnie zapamiętuje wszystkie otaczające nas
zapachy i ściśle wiąże je z pamięcią emocjonalną,
każdy z nas odbiera je inaczej. To potężne narzę-
dzie poznawcze, które wywołuje uczucia i emo-
cje, oraz tworzy wspomnienia. Dokładnie w taki
sposób działa na nas woń ubrań. Zapach skle-
powej nowości wzbudza w nas radość, szczęście
i ekscytację, pachnące wiatrem pranie daje po-
czucie bezpieczeństwa. Skropione ulubionymi
perfumami ubranie dodaje pewności siebie,
a zapach naftaliny na płaszczach z second han-
du przywodzą na myśl szafę ukochanej babci.
Chemiczny i toksyczny zapach sieciówkowych
jeansów jest nieprzyjemny i drażniący, podobnie
jak palony plastik czy papierosowy dym. Zapach,
podobnie jak wzrok, mocno przekłada się na sa-
mopoczucie – w końcu nikt z nas nie lubi otaczać
się wonią, której nie znosi, prawda?
Widzę
Kolory, faktury, wzory – nasze oczy są łase na
uroki ubrań i to głównie nimi kierujemy się pod-
czas ich wyboru. Żyjemy w cyfrowej rzeczywisto-
ści pięknych zdjęć, nic więc dziwnego, że podąża-
my za tym, co oglądamy na co dzień i jesteśmy
podatni na najnowsze trendy. Dodatkowo nasza
wyobraźnia karmi się obrazami, więc plastycz-
ne, wizualne marzenia świetnie rozbudzają nasze
zmysły, tworzą wizję i pobudzają kreatywność.
Patrzysz, widzisz, myślisz, wyobrażasz sobie,
chcesz mieć. Zmysł wzroku jest również moc-
no powiązany z kolorami, które mają ogromny
wpływ na to, jak się czujemy i stricte wiążą się z
naszą strefą emocjonalną. Mogą dodawać odwagi
i pewności siebie, mogą manifestować osobowość
i poglądy, lub po prostu być codziennym kamu-
flażem. Widzisz?
Słyszę
Zmysłowa percepcja ubrania to skomplikowany
proces. Nasz mózg łączy fakturę, kolor, zapach i
dźwięk ubrania w jedną całość. Nie ma bardziej,
czy mniej ważnego zmysłu. Choć na pierwszy
rzut oka wydaje się, że słuch w tym wszystkim
odgrywa mało istotną rolę, to bez niego wraże-
nie sensoryczne byłoby niepełne. Wystarczy za-
mknąć oczy i wsłuchać się w to jak cicho odzywa-
ją się do nas poszczególne elementy garderoby.
Przyjemne dla ucha dźwięki pobudzają wyobraź-
nię, działają na nas relaksująco i odprężająco, bu-
dują przyjemne skojarzenia. Szelest bawełnianej
koszuli, metaliczny chrzęst zapinanego paska,
szmer płaszcza, stukot obcasów.