Kolekcja i miejsce
O ile mi wiadomo, kolekcja iławskich artefaktów już istnieje, ale jest rozproszo-
na po różnych muzeach. Choć wymaga to złożonych zabiegów formalnych, zgro-
madzenie ich pod jednym nowym adresem nie jest niemożliwe. Nowych odkryć
mogą dostarczać też poszukiwania archeologiczne. Najtrudniejsze wydaje się ze-
stawić przyszłą kolekcję według zasady „za rzeczami stoją ludzie”. Tworząc o nich
narrację warto pamiętać, że każda z nich stanowi część historii życia – i pojedyn-
czego, i zbiorowego. Każda wymaga przeprowadzenia studium pod kątem nie tyl-
ko odpowiedzi na pytanie, co to jest, ale też studium kontekstowego – możliwego
użytkownika, jego środowiska, cech charakterystycznych. A potem umiejętności
opowiedzenia w przejrzysty sposób, dostosowany do współczesnej percepcji, co
nie znaczy że nie stawiający wymagań. Ale postawić wymaganie można chłodno,
ekspercko, albo można je postawić zapraszająco, zachęcająco. Dobrym rozwiąza-
niem jest weryfikacja opisów przyszłej wystawy przez grupy fokusowe – z różnych
środowisk i pokoleń. Czy treści są zrozumiałe, a nie przemądrzałe? Czy wnoszą
coś do poznania spraw dawnych i współczesnych? Jakich odpowiedzi brakuje? Ta
praktyka znakomicie wciąga w procesy tworzenia, przymnaża zaangażowanych
w powstawanie muzeum osób.
W kwestii lokalizacji – spośród tych, które zaprezentowano nam podczas iław-
skiego seminarium opowiadam się w sposób zdecydowany za budynkiem przy
zachodniej granicy placu Bandurskiego. Gdyż jeśli w Iławie miałoby powstać mu-
zeum w myśl zasady miastotwórczej, a nie odtwórczej, ta lokalizacja niesie fan-
tastyczne możliwości. Po pierwsze, daje swobodę w kształtowaniu budynku dla
rozpoznanych na etapie wizji, a potem koncepcji potrzeb (brak ograniczeń kon-
serwatorskich). Po drugie – budynek, dla którego ogłoszenie konkursu mogłoby
zmobilizować znakomite nazwiska (co już samo w sobie było mocną promocją),
stanowiłby znakomitą nowoczesną wizytówkę architektoniczną Iławy. Po trzecie
- i przede wszystkim – trudno o lepszy adres, który przywoływałby źródła. Tu źró-
dła miasta Iławy, ukryte pod powierzchnią (niegdysiejszy rynek staromiejski) aż
proszą się o przywołanie, zarówno poprzez muzeum miasta jako organizmu (loka-
cja), jak też muzeum miasta jako doświadczenia (ludzie). Właśnie z tego powodu
obecna pustka placu pełna jest możliwości symbolicznych oraz strategicznych
(potrzeba centrum, które wyrażałoby tożsamość i lokalizowałoby aktywność grup
społecznych). Długo stałem w nocy na placu Bandurskiego przy tablicach, które
przypominają, czym, aż do pożaru w XVIII wieku, było to miejsce. Otóż duch miej-
sca wciąż tam jest. A słowa orawskiego poety, którego często przywołuję, gdyż są
MUZEUM W IŁAWIE. Potrzeba i konieczność