Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

i drgnienie drąży ten jedyny raz
ku pejzażom uwitym marzeniem.
Nadal pragnę tej samej miłości,
tej samej książki z najgłębszej szuflady,
domu, co stoi solidnie tak samo wyczekiwany,
iskry, która dzień rozświetla
i drobiny kryształu w przestworzu traw.
A z każdym marzeniem
marzeń coraz więcej,
jakby życie było skrzynią
możliwej wieczności,
której nie posiadam,
lecz w której jestem.
Jak każdy potrzebuję wytchnienia.
Po małe szczęście spacer o północy,
gwiazd płomienie ciszą koją moje oczy,
układa kompozycje trotuarem do przestworzy,
opływając pocałunkiem wierną głębię nocy.
Niekiedy zdarzają się chwile niepokoju,
lecz staram się od nich uciekać,
jakby mogło to również zapobiegać.
I cieszę się zwykłym pięknem,
cieszę ogromem piękna.
I jestem szczęśliwy,
choć nie mam tego szczęścia.


Przeczytany fragment przypadł do gustu szczególnie Kacprowi, Jacek również był miło za-
skoczony, ale nie pałał takim entuzjazmem względem poezji, jak Kacper, choć i on wyraził pełną
aprobatę. Trze koledzy odczytali zatem swoje utwory, co stało się kolejnym krokiem w ich literac-
kiej podróży. Byli nasyceni twórczą atmosferą i już wtedy malowały się w ich wnętrzach kolejne
pomysły.


Po odczytaniu tekstów rozmawiali jeszcze długo przede wszystkim o literaturze, ale także na
tematy osobiste. Każdy z nich wyraził również swoje chęci kolejnych spotkań, które miały powodo-

Free download pdf