Od tamtego czasu zaczęłam obserwować sukcesywny upadek gastronomii na
Jazdowie. Co więcej, zauważyłam rosnącą stygmatyzację i wykluczenie moich
braci i sióstr z jazdowskiej wspólnoty kręgowców. Brak dostępnego jedzenia
w stołówkach wzbudzał we mnie dodatkowo strach i lęk przed przyszłością,
ponieważ kiedy jestem głodna robię się nie swoja i agresywna. Raz przy-
łapałam się na nie świadomej konsumpcji mydła... Pożywienia zaczęłam szukać
w pobliskich Jadłodzielniach, nazywanych przez ludzi „kompostownikami”.
Jednak i tam w trakcie zimy rzadko mogłam coś znaleźć. Z jednej strony nie
dziwię się ludziom - pod nogami mają całe zgraje rodzin, powiększającą się
niebywale szybkim tempie. Hałasują, psują i nadużywają ich gościnności. Co
prawda w zeszłe wakacje sami organizowali pioruńsko głośne i masowe spędy,
ale nie jestem z tych co lubią się licytować. Wiele osób nie zdaje sobie
jednak sprawy, że to niekontrolowana, gwałtownie postępująca urbanizacja,
wzrost globalnej populacji ludzi, a co za tym idzie wzrost poziomu pro-
dukcji i konsumpcji oraz nieefektywna utylizacja odpadów przyczynia się do
rozwoju populacji szczurów. Ja odpowiedzialności za to nie wezmę, sorry.Na szczęście okres adaptacyjny mam już za sobą. Ostatecznie zamieszkałam
się na stałe w domku fińskim nazywanym potocznie KRZAK. Od kilku lat ma
on status o nazwie „pustostan” czyli przestrzeń nie zamieszkiwana przez
ludzi, dzięki czemu mam tu ciszę i święty spokój. W międzyczasie poznałam
też kilka fajnych szczurów (jednego darzę szczególną sympatią), z którymi
zawiązałam grupę samopomocową. Spotykamy się raz na tydzień w sąsiednim
domku 10/5. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że dzięki temu miejscu
odkryłam M O C relacji i bliskości międzygatunkowej. Kiedy jest mi dobrze
lub źle, kiedy czuję się samotnie lub rozpiera mnie energia, wiem, że mogę
wyjść na spacer po Osiedlu Jazdów i zawsze spotkam bliską mi Istotę, przy
której zawsze poczuję się rozumiana i nie oceniana, z którą odkryję ko-
lejne sensy i paradoksy życia, pouprawiam filozofię lub po prostu pobędę.
Spokojna. Drugiego osiedla mieszkaniowego takiego nie znam i nie zamieni-
łabym go na żadne inne!P.S. Oczywiście nie tylko karmiącymi relacjami szczur żyje. Tak się skła-
da szczęśliwie, że do domku 10/5 non stop dostarczane są posiłki marki Bolt
bez względu na porę roku, więc na głód już nie narzekam. :)Rattus z JazdowaDominika DzieniszewskaSzczur 3/3