Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

Sam miał siebie kontrolować i postępować w zgodzie ze swoim
sumieniem... Póki co, tylko tyle mam do powiedzenia.


Ministrant Moderator:
Zapraszam pana Bitterbösa.


Bitterb ö se przybija piątkę Magister Jadacznicy i jak gdyby był
politykiem-showmanem, zbiera laury i podchodzi do mównicy.


Bitterböse:
Opowiem państwu o najprzyjemniejszym śnie mojego życia.
Leżałem w czerwonych szatach z aksamitu jak król. Otaczały mnie
instrumenty stworzone z kobiecych dłoni. Dłonie były miękkie i
zadbane. Każdy paznokieć miały przycięty i pomalowany, a każdą
skórkę – wypielęgnowaną pachnącymi kosmetykami. Dłonie
zdawały się należeć do kobiet, które łączyła więź. Jaka?
Przyjacielska, międzypokoleniowa, homoerotyczna? Tego nie wiem.
Dłonie z pewnością łączył cel – służebność wobec mnie. Okalały
wszystkie szczeliny mojego ciała, gładziły. Przykrywały je
aksamitem. Nie miały nic przeciwko mankamentom. Ich działania
były wyzbyte obrzydzenia, niezwykle jednak naznaczone opieką i
ruminacją. I wciskały się te palce we wszystkie otwory jego mojego
ciała, powodując podniecenie. Ochałyby i achałyby, gdyby miały
usta. W ciszy roznosiły się tłumione jęki. Słuchajcie, uwolnieni ze
swoich kompartmentów, odpoczywających między codziennymi
obowiązkami! Coś pięknego, coś pięknego... Panie moderatorze,
drodzy pracownicy, w szczególności inżynierowie... Powiem tak –
zawsze byłem innowatorem. Zawsze chciałem dobrze dla osób, na
których mi zależało, stąd też moje samodzielne decyzje o

Free download pdf