zadaniem. Niektórzy zdawali się nawet nie wykonać swojego zadania w ogóle, a zamiast
niego zrobić jakieś inne, wymyślone przez siebie, lub przynajmniej jakąś mocno
zmodyfikowaną wersję tego pierwszego.
Tina na przykład miała przedstawić scenkę, w której dwie osoby kłócą się o coś, a
następnie dochodzą do zgody i zamiast zaprezentować ją w jakiś ciekawy, angażujący
sposób, opowiedziała tylko historię, nie wstając nawet z krzesła. Oczywiście trudno jest
przedstawić scenkę, w której występują co najmniej dwie osoby samemu, ale wymyślenie
metody, by to zrobić, było chyba integralną częścią tego zadania. Tina mogła na przykład
postawić obok siebie dwa krzesła i grać jedną osobę, siedząc na jednym z nich, i drugą,
siadając na drugim. Mogła też po prostu wcielić się w jedną osobę i odpowiadać na pytania
drugiej, mimo że tej drugiej nie było.
Sonia miała przedstawić nam wybrane przez siebie zwierzę tak, żebyśmy mogli je
odgadnąć, imitując wydawany przez niego dźwięk. Zamiast tego zaczęła skakać po podłodze
z dłońmi wystającymi zza głowy, udając zająca, co było wprawdzie całkiem przystępne do
odgadnięcia, ale nie usłyszeliśmy od niej żadnego dźwięku. Kiedy zdecydowałam się na
wyrażenie swojego spostrzeżenia na głos, Sheila zwróciła mi uwagę, że za dużo wymagam
od innych i wygłaszam oceny, które mogły bardzo zranić uczucia jej koleżanki. Sonia nie
powiedziała nic, ale musiała chyba czuć się poruszona w jakiś szczególny sposób, bo nie
uśmiechnęła się nawet, słuchając naszych komentarzy, i przez chwilę bałam się, że się
rozpłacze.
Dylan miał tym razem zatańczyć do jakiejś piosenki, może dlatego, że było to jedno z
niewielu zadań, które nie wymagały użycia głosu. Choć gdyby na przykład wykonał zadanie
Sonii w taki sam sposób jak ona, również nie musiałby się odzywać. W każdym razie, Dylan
„przetrwał” połowę piosenki, kiwając się na boki i okazjonalnie klaszcząc w dłonie albo
wystukując nogą rytm muzyki. Nie powiedziałam jednak nic na ten temat, nie chcąc
prowokować kolejnej fali niezadowolenia.
Ku mojemu zaskoczeniu, ja otrzymałam zadanie banalnie proste. Miałam policzyć od
100 do 90 i chociaż udało mi się nie popełnić żadnego błędu, byłam przekonana, że zabrało
mi to podejrzanie dużo czasu i że Samuel, który wybrał to zadanie w poprzedniej rundzie,
zrobił to znacznie szybciej. Nikt jednak nie poinformował mnie o szybkości wykonanego
przeze mnie zadania. Nie byłam nawet pewna, czy ktokolwiek włączył stoper. W każdym
razie, spodziewałam się, że dostanę coś trudniejszego. Poprzednio sama coś takiego
wybrałam. Tina jednak z jakiegoś powodu postanowiła przydzielić mi jedno z łatwiejszych
zadań. Również Felix dostał tym razem bardzo proste zadanie i pomyślałam, że moje
zdenerwowanie, kiedy wchodziłam na scenę, musiało być tak samo widoczne jak jego, o ile
nie nawet bardziej.
Po wykonaniu swojego zadania nadszedł ten trudniejszy dla mnie moment i musiałam
wybrać zadanie dla kolejnej osoby. Bez większych wątpliwości zdecydowałam się jednak na
jakieś łatwiejsze zadanie dla Sheili, która sprawiała wrażenie dość przerażonej wszelkiego
typu wystąpieniami. A nawet nie tylko sprawiała takie wrażenie, ale sama mówiła o tym
nieraz podczas naszych rozmów. Nie byłam oczywiście pewna, czy Sheili spodobało się
wybrane dla niej zadanie, ale wykonała je bez problemu, więc teoretycznie nie powinnam
czuć na sobie żadnego ciężaru odpowiedzialności, który tak często odczuwałam przy
podejmowaniu decyzji.
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1