- Jak to, wie pani? – zapytał ekspert, mając najwyraźniej duży problem ze
zrozumieniem dziewczyny. – Proszę mi wybaczyć, nie chcę się przechwalać. Jesteśmy w
Stowarzyszeniu Nieformalnego Cierpienia, a nie w jakimś plakietkowym systemie. Ale
ostatecznie jestem ekspertem i, pomimo to, nawet ja nie odważyłbym się powiedzieć, że
wiem wszystko na temat malarstwa. - Nie chodzi mi do końca o to, że wiem zupełnie wszystko – Violetta usprawiedliwiła
się szybko. – Mam na myśli, że wiem już po prostu mniej więcej to wszystko, o czym
dotychczas pan powiedział i – może to dziwnie zabrzmi, ale jestem przekonana, że nawet
więcej – i nie widzę sensu w dalszym oglądaniu tej prezentacji.
Kiedy dziewczyna skończyła mówić, wyglądała, jakby próbowała stłumić uśmiech i
jednocześnie, jakby chciała się skurczyć. - Paulino... Przepraszam, Violetto – odezwała się Gizela. – Nic ci się nie stanie
nawet, jeśli posłuchasz czegoś dwa razy. - Proszę państwa, ja nie czuję się urażony – oświadczył nagle ekspert takim głosem,
jakby właśnie bardzo czuł się urażony. – Chociaż państwo są alergikami, wszyscy wiemy, że
każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu zademonstrować swoją ważność i swoje zdolności.
Violetta nie powiedziała już nic więcej i ekspert kontynuował swój wykład.
Widziałam, że musiała czuć się jednak bardzo nieswojo, bo poruszała się z charakterystyczną
dla niej niezwykłą częstotliwością oraz nerwowością, podnosząc od czasu do czasu głowę i
patrząc w kierunku eksperta tak, jakby miała stanąć z nim twarzą twarz do walki.
Kiedy ekspert zakończył szkolenie, powiedział (oprócz tego, że cieszy się, że mógł
podzielić się swoją wiedzą z członkami stowarzyszenia), że wystąpienie to, tak jak i każde
wystąpienie przed alergikami społecznymi, było dla niego dość kłopotliwe i chociaż wie, że
nasze zachowanie może być często zniekształcone na skutek naszej alergii, odniósł wrażenie,
jakby niektórzy z nas tylko udawali, że go słuchają. Nie wiedziałam, czy miał na myśli
Violettę i jej wypowiedzi, bo nie poruszył tego tematu wprost ani nie wskazał nikogo z nas.
Oczywiście nikt z nas również nie zadał tego pytania, ale byłam przekonana, że miał na myśli
nie tylko Violettę, ale również mnie.
Następna prezentacja dotyczyła muzyki. Podobnie jak poprzednia, miała ona bardziej
charakter warsztatowy niż czysto teoretyczny czy historyczny, dzięki czemu nie była dla
mnie wcale najnudniejszą prezentacją, jaką w życiu słyszałam. Nie zmieniało to jednak faktu,
że nie nazwałabym jej w żaden sposób intrygującą ani nawet ciekawą. Przede wszystkim zaś
było mi na niej bardzo trudno wytrzymać, bo ekspert-muzyk, podobnie jak ekspert-malarz,
rzucał mi regularnie jakieś złowieszczo-badawcze spojrzenia, które zdawały się mówić: „Olu,
Olu. Ty lepiej nie zajmuj się teraz niczym ciekawszym, jeśli nie chcesz być oskarżona o
podważanie mojego autorytetu. I o hipokryzję polegającą na wymaganiu od innych, żeby nie
podważali twojego autorytetu, podczas gdy ty sama to robisz. Bo założę się, że nie
chciałabyś, żeby ktoś zaczął cię podważać, prawda?”.
Tym razem to Felix zdecydował się w pewnym momencie zadać pytanie niezwiązane
stricte z tematem prezentacji. - Przepraszam, chciałem zapytać, czy długo będzie jeszcze trwała ta prezentacja? –
Ekspert spojrzał na niego tak, jakby przez chwilę zabrakło mu słów. Prezentacja zaczęła się
zaledwie dwadzieścia minut temu i wyglądało na to, że prowadzący dopiero się rozkręcał. - A nudzi się pan? – odpowiedział w końcu pytaniem na pytanie.
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1