W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

dorastałam nawet do pięt, wiele z nich wydawało mi się nadzwyczaj atrakcyjne. Do tego
stopnia wydawały mi się atrakcyjne, że w pewnym momencie zaczęłam nawet poważnie
zastanawiać się nad ich realizacją.
Nic zatem dziwnego, że wychodząc stamtąd poczułam się, jakbym niosła na grzbiecie
jakiś okropnie ciężki bagaż z wszystkimi tymi możliwościami, do których mam dostęp, a
zatem w pewnym sensie mam również obowiązek wykorzystania ich w jak najlepszy, jak
najefektywniejszy sposób. Ta odpowiedzialność przygniotła mnie tak bardzo, że nie mogłam
się nawet wyprostować. Szłam przygarbiona z nieobecnym wzrokiem, nienawidząc tej
chwili, ponieważ nie robię w niej nic, tylko idę na przystanek. A powinnam być pochłonięta
programowaniem przyszłości. W każdej sekundzie powinnam dążyć do doświadczeń,
których przecież jestem tak spragniona. Tu natomiast mijają sekundy, minuty, godziny, a ja
nie robię nic, tylko idę na przystanek, wracam do domu i przeżywam obsesję.
Ten stan utrzymywał się przez kilka dni, powodując, że nienawidziłam każdej chwili i
z coraz większą presją dążyłam do kolejnej, która jednak wcale nie okazywała się lepsza.
Zaczęłam wyszukiwać dokładne informacje dotyczące tych wszystkich projektów, praktyk,
szkoleń, kursów, miejsc, posad, konkursów, wyjazdów i programów aktywizujących,
ponieważ na trwającej godzinę konsultacji nie mogłam przecież poznać wszystkich
szczegółów. A mówiąc ściślej, nie mogłam poznać absolutnie żadnych szczegółów. Podczas
wyszukiwania danych, opinii i informacji szybko zdałam sobie sprawę, że poznałam tam
zaledwie nazwy i dowiedziałam się o istnieniu pewnych struktur i możliwości, natomiast
droga do ich realizacji wydawała się nieskończenie długa i pracochłonna.
Na początku rozważałam różne opcje, w tym także projekty międzynarodowe. Kusiły
mnie niezwykle dalekie podróże i byłam gotowa poświęcić dużo, by móc skorzystać z takiej
okazji. Nie chciałam, a może nawet nie mogłam inwestować w nie zbyt dużo pieniędzy,
biorąc pod uwagę fakt, że od śmierci rodziców nie zarobiłam prawie nic i nic też nie
wskazywało, żeby miało się to wkrótce zmienić. Część z tych projektów – przynajmniej
teoretycznie – umożliwiała mi wprawdzie odbycie takiej podróży niemal bez żadnych
kosztów, ale ostatecznie nie zdecydowałam się na żadną ofertę. Cały czas czułam tylko
skutki nieustannego napięcia towarzyszącego mi przez te kilka dni intensywnych planów i
poszukiwań oraz irytującej pustki, która nie wypełniała się żadnym progresem pomimo mojej
pracy.
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jestem praktycznie w tym samym
miejscu, w którym znajdowałam się, wychodząc z konsultacji i idąc na przystanek
autobusowy. Być może teraz miałam tylko większy zamęt w głowie, a na pewno silny ból
kręgosłupa i piekące od zmęczenia oczy. Pomijam już fakt, że cały czas byłam nękana
myślami, że to wszystko jest jednym wielkim szaleństwem i że nie mam szans przetrwać
gdziekolwiek, mieszkając w jednym pokoju z innymi ludźmi i chodząc codziennie na
zorganizowane zajęcia.
Dzieląc się tymi przemyśleniami na spotkaniu mojej grupy wsparcia, usłyszałam od
nieco starszej koleżanki:



  • Dziewczyno, ty musisz to wykorzystać! Skoro wiesz, jakie masz możliwości, skoro
    znasz te wszystkie cudowne szanse i okazje, które oferują ci struktury społeczne na
    podstawie ni mniej ni więcej tylko twojego młodego wieku, nie możesz tego zaprzepaścić!
    Przecież to się już nie powtórzy! Każda sekunda twojego młodego wieku jest na wagę złota,

Free download pdf