66
Oczywiście zdecydowana większość umocnień polowych została po wojnie zlikwidowa-
na. Przebiegające przez lasy i pola uprawne okopy przeszkadzały osadnikom w ich codziennej
pracy oraz stanowiły zagrożenie dla życia. Dlatego określenie ich lokalizacji jest niemożliwe
i tylko czasem przypadkowo odkrywa się ich pozostałości. Jeden taki przypadek miał miejsce
w Stradomnie, który opiszę w dalszej części artykułu. W samym mieście również wznoszono
umocnienia. Jak wspomina Werner Krause „późną jesienią [1944 roku – R.K.] obserwowaliśmy
budowę bariery przeciwczołgowej za mostem [na grobli pomiędzy Małym i Dużym Jeziorakiem
- R.K.]. Słyszeliśmy ironiczne uwagi mężczyzn na temat daremności tego przedsięwzięcia.”
Bariery przeciwpancerne były również ustawione przy pierwszym wiadukcie przed lokomo-
tywownią. Były to duże bloki żelbetonowe ułożone tak, że zmuszały każdy pojazd do bardzo
wolnej jazdy zygzakiem, ułatwiając tym samym jego zniszczenie. Sam wrak takiego pojazdu
stanowił wówczas dodatkową blokadę. Jeszcze w latach 80. XX w. jeden z tych bloków stał obok
wiaduktu. Innym faktem świadczącym o przygotowaniach Niemców do obrony miasta były,
zlokalizowane daleko za liniami obrony, składy amunicji poukrywane w okalających miasto
lasach. Znane mi obiekty lokalizowano zawsze na skraju leśnej, dobrze utwardzonej drogi. Dzięki
opowiadaniom nieżyjącego już autochtona, pana Rajmunda Krajnik, wiemy jak wyglądał taki
leśny magazyn. Bezpośrednio na ziemię kładziono gruby brezent, na którym układano skrzynki
i pojemniki z amunicją. Całość była przykryta kolejnym brezentem i siatką maskującą. Dzięki
wskazówkom pana Rajmunda udało mi się zlokalizować kilkanaście takich leśnych magazynów.
Do dziś w lasach można znaleźć w pełni sprawną amunicję artyleryjską i karabinową. Celowo
nie podaję ich lokalizacji z obawy przez poszukiwaczami militariów. Na pewno składowano
amunicję również w samym mieście np. w piwnicach różnych budynków.
Amunicja była gromadzona dla oddziałów 2 Armii Polowej generała pułkownika Waltera
Weissa, a dokładnie 1224 Batalionu Fortecznego wspartego 507 Brygadą Pancerną, elementa-
mi 18 Dywizji Grenadierów Pancernych i 299 Dywizji Piechoty oraz oddziałów Volkssturmu,
które zostały wyznaczone do obrony Iławy. Już w trakcie trwania sowieckiej ofensywy na pew-
no do Iławy docierały wycofujące się przed Rosjanami inne oddziały, często rozbite i o niskiej
wartości bojowej.
Budowano więc umocnienia, gromadzono niezbędne zapasy oraz wyznaczo-
no oddziały, które miały bronić Iławy. Jednak pytanie, czy przygotowania do obro-
ny zostały w 100% zakończone, a oddziały zajęły wyznaczone stanowiska, pozostaje
otwarte.
Czy Iława była gotowa do obrony?
Tego nie wiemy. Analizując to zagadnienie należy zwrócić uwagę na gwałtowność i szybkość
ofensywy sowieckiej, która 12 stycznia 1945 roku ruszyła z linii Wisły, Narwi i Niemna. Mławę
i Działdowo zdobyto już 18 stycznia, a 19 stycznia padł Lidzbark Welski. Tak więc, kiedy w Iławie
mało kto jeszcze myślał o ewakuacji, wróg był już tylko niecałe 60 km od bram miasta.
Iława znalazła się w pasie działań 2 Frontu Białoruskiego, który rozpoczął ofensywę 14 stycz-
nia 1945 roku. W dalszym biegu wypadków na kierunek iławski nacierał 29 Korpus Pancerny ge-
nerała majora Ksenofonta Małachowa, a do bezpośredniego ataku na miasto została skierowana