Brulion Iławski

(AgnieszkaZ) #1

70


„małego” Stalingradu była wystarczającą motywacją do szybkiego odwrotu. W mieście pozostają
maruderzy lub drużyny osłonowe, których zadaniem było maksymalne opóźnienie postępów
Rosjan i tym samym umożliwienie zorganizowanego odwrotu głównych sił. W swoim żargonie
żołnierze niemieccy nazywali te oddziały „Himmel-Komando” (niebiański oddział), gdyż zazwy-
czaj grupy te były całkowicie wybijane. Pierścień okrążenia domyka się w nocy z 21/22 stycznia.
Rankiem 22 stycznia Rosjanie rozpoczynają szturm na miasto. Całkowite zajęcie miasta
zajmuje im tylko około 5–6 godzin. Sześć godzin, jakie potrzebują Rosjanie na opanowanie
miasta, przebiega na  systematycznym sprawdzaniu każdego domu od  piwnicy po  strych, czy
nie  ukrywają się tam oddziały niemieckie. Jest to  standardowa procedura obowiązująca pie-
chotę podczas walk w terenie miejskim. Gdyby Wehrmacht podjął próbę obrony miasta, która
skutkowała zniszczeniem Iławy w 85%, bój musiałby trwać zdecydowanie dłużej niż 6 godzin.
W samym mieście walki są sporadyczne. Dochodzi do krótkich starć (lub egzekucji), czego
dowodem są znajdowane co jakiś czas szczątki żołnierzy niemieckich. Wiem o potwierdzonych
przypadkach znalezienia szkieletów żołnierzy niemieckich w miejscach:
– 2 żołnierzy na ulicy Składowej,
– 1 żołnierz na ulicy Ostródzkiej,
– 2 żołnierzy na terenie obecnej restauracji Stary Tartak,
– 1 żołnierz na nieużytkach za obiektem Port 110,
– 2 żołnierzy (znalezieni podczas budowy) koło Portu Iława przy ulicy Chodkiewicza.
W trakcie okrążania i szturmu na miasto artyleria sowiecka prowadziła ostrzał nękający.
Ślady po eksplozji pocisków artyleryjskich bądź granatów moździerzowych możemy zobaczyć
na magazynie aprowizacyjnym przy ul. Wyszyńskiego, domu mieszkalnym przy ul. Grunwaldz-
kiej, czy byłym budynku koszar przy dawnym IZNS.
Podczas robót ziemnych także znajdowane są  fragmenty, a  nawet całe niewybuchy –
np. w trakcie budowy Galerii Jeziorak znalazłem 2 stabilizatory radzieckich moździerzy 120 mm.
Nie ma natomiast na budynkach charakterystycznych lejkowatych śladów po kulach karabi-
nowych. Polecam obserwacji budynki: Szkoły Podstawowej nr 1, magazynu aprowizacyjnego,
biurowca IZNS, domu na rogu ulic Królowej Jadwigi i Grunwaldzkiej.
Na tych budynkach znajdziemy po kilkanaście śladów po odłamkach, skupionych w jednym
miejscu, a więc prawdopodobnie po jednej eksplozji. Natomiast na „tzw. czerwonym kościele”
i młynie nad Iławką nie występują żadne ślady. Do niedawna jeszcze tę listę można było wydłu-
żyć o młyn Zwillenberga, czy wiadukt przy ul. Sobieskiego. Wielu mieszkańców Iławy pamięta
jeszcze inne przedwojenne obiekty, które niestety zostały już rozebrane. Gdyby o miasto toczyła
się walka, to na pewno pozostałyby jej ślady. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ocalały wszystkie
mosty iławskie – łącznie 10. Każdy kto broniłby naszego miasta wysadziłby mosty na Iławce



  • uniemożliwiając tym samym przedostanie się do miasta jakichkolwiek pojazdów, tak samo
    w przypadku mostu na grobli pomiędzy Małym i Dużym Jeziorakiem. Gdyby zrzucono wiadukt
    na ul. Sobieskiego, zablokowano by najkrótszą drogę do centrum od strony wschodniej.
    Niewątpliwie walki toczyły się wokół miasta. W Stradomnie w 2012 roku odbyła się eks-
    humacja 2 żołnierzy niemieckich, którzy zostali pochowani w małym okopie w kształcie lite-
    ry „L”. Obrażenia jakich doznali (m.in. złamana odłamkiem kość udowa) wskazują, że zginęli

Free download pdf