Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

Widok psychologiczny


Rzecz zupełnie prosta i pełna możliwości.
Spacer o północy pustostanem księżyca,
myśli powleczone gradobiciem gwiazd.
Czuję się wolny, gdy w pustym mieście
szeleszczą latarnie w opuszczoną przestrzeń.
Sen opada cieniem na oblicza kamienic.
Pusta ulica ciężką tonią czerni, głuchy połysk księżyca
nie na leżą do mnie, wyszedłem na spacer po prostu
jestem w określonym czasie, nie mam żadnych
miejsc na własność, posiadam wciąż te same myśli,
czasem nieuchwytne do spełnienia.
I nadal szanuję moment wejrzenia,
gdy pada na mnie promień księżyca,
co niknąc, od wody się odbija.
"Jak tutaj jest pięknie" - to chyba pragnienie pełni
przez chwilę do wewnątrz mnie uskrzydla,
bym zaraz usiadł na miękkiej trawie,
chcąc zasięgnąć słowa, co w niepamięć umyka.
Nadal jestem zwykłym człowiekiem,
jak każdy szukam tego drugiego spojrzenia,
oglądam się na sygnał syreny koguta,
po przebudzeniu idę chłodną podłogą do łazienki,
wychodzę z kamienicy urzeczony gęstą wonią kawy
i czasem zatrzymuje mnie widok odmienny
od codziennego morza, którym stąpam w odmęty.
A tajemnice kojarzę z nocnym przebłyskiem,
samotną wolnością, ciężkim, spokojnym księżycem.
Grawitacja przyciąga mnie słowem
i nie znam już kwiatu piękniejszego od róży,
szukam odbicia skrytego w naturze,
co jasnym światłem szumi przy skórze

Free download pdf