Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

książkami i zeszytami. Drobny jest, ale kondycję to ma
słabiutką.Zastanawiałamsię,czypoprosimnieopomoc.
Poprosił.
Wspinaliśmy się i wspinaliśmy. Po prawej mieliśmy las, a
po lewej rozciągało się zielone pole – to, które można
dostrzeczaoknamipensjonatu. Było nam corazgoręcej, aż
pożałowałam, że nie mam ze sobą wody. Z czasem
powierzchnia zaczęła się zmieniać – malała gęstość trawy,
byłocorazwięcejgołejziemi,apotemobsypałyjąkamienie.
Pojawiło się urwisko niemalże nagie, rosła na nim tylko
jednawierzba. Lewijnaglejakbyodzyskał siły–wyprzedził
nas istanął ostrożnie kilka metrów od przepaści, opierając
lewąnogęnajednymzgłazów. Wtym swoimstaroświeckim
ubranku, gdy stał w takiej poważnej pozycji, odwrócony
tyłem do mnie, skojarzył mi się z bohaterem obrazu pod
tytułem „Wędrowiec nad morzem mgły” Caspara Davida
Friedricha. Tylko otoczka się nie zgadzała. Żadnej mgły
niewiedzy.Żadnejzagadkowości.Jedynieszczęśliwedziecko
będące u siebie. A pod jego stopami rozkopany teren, z
którego wydobywany jest węgiel. W Kuzbasie bowiem
występują liczne złoża tego surowca, więc wiele osób
pracuje przy wydobywaniu go. Starzy Riekowi, przodkowie
Flawija,równieżsiętymzajmowali.
„Zapewne chciałabyś się tu całować ze swoim chłopakiem,
conie?” – spytał mnie mój przewodnikpo genezie Źródła.
Odwróciłsięi uśmiechnąłsię szeroko.Sergiusz spojrzałna
mnieporozumiewawczo, aAureliuszudawał,żeniczegonie
usłyszał.
Lewij zaciął się, jakby uzmysłowił sobie, że to, co właśnie
powiedział,niebyłowdobrymguście.
Chociaż... bo ja wiem? Coś mnie ukuło, gdy Aureliusz
udawał, że niczego nie słyszy. A jestem pewna, że słyszał.
Jak mógłtego nieusłyszeć, jeżeli nawet Sergiusz, którynie
znarosyjskiegodomyśliłsię,ocochodzi?
Będęszczera–tomnieprzygnębiłonamomentkrótszybądź
dłuższy.

Free download pdf