- Amelijo– rzekł całkowiciepoważnie. –możejedź lepiej
doAureliusza.
Ni stąd, ni zowąd, Amelija DaszaRiekowa podzieliła się z
nim swoim spostrzeżeniem, jakoby przechodziła przez
twardy reset serca. Sęk w tym, iż on nie wiedział, w jaki
sposóbinterpretowaćjejsłowa.
Leżała na plecach z niedbale założonymi spodniami i
wpatrywałasięwsufit.Miaładużepiersiwyeksponowanew
sportowymstanikuiodsłoniętymuskularnybrzuch.Potężne
ramionaokryłapościelą,bobyłchłodnyśrodeknocy.
AureliuszNejnadelspoczywałzwróconykuniej.Zdążyłsię
już przebraćw wygodnydres, aspoconąkoszulkęrzucił w
kąt pokoju. Nieustannie zastanawiał się, o cóż mogło
chodzićjejztymcałymresetemserca,choćwolałskupićsię
na tym, co właśnie miało miejsce. W owej chwili
zdecydowaniewolałbymyślećoichpierwszymkochaniusię.
Ale czy ich seks można było nazwać kochaniem się,
uprawianiem miłości? To, co się stało, podważyło jego
wyobrażenia. Stosunek był agresywny, i choć Aureliusz na
co dzień należał do osób charakteryzujących się
wylewnością, to nawet najlepszemu przyjacielowi nie
wyznałby,comusięweńniepodobałoidlaczego.