Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Janobalaantagonizmy............................................................................


Piątek, 10 listopada roku 2017 był dniem jakże
pochmurnym. Tak pochmurnym, że Małgorzata Kowalska-
Meilensteinskoro świt podjęła decyzjęo zostaniuw domu.
Nieuśmiechałajejsięwizjapędzeniaprzezlubowskideptak
pokryty czymś, co nie było ani śniegiem, ani mokrym
błotem, a było śliskie i należało dołożyć wszelkich starań,
by nie wywinąć nań orła. Szło się spocić, a przecież
temperaturabalansowałanagranicyujemnościidodatniości.
GdybyMałgorzatamiaładonapisaniajakieśzapowiedziane
pracepisemne, tomoże, EWENTUALNIE,pokusiłabysięo
wyszykowaniesięipójścienapociągdoPoznania.Onmiał
być w Lubowie już o godzinie 6 : 27 ... Czy to nie szalona
godzina, choćby z uwagi na to, że w jej liceum lekcje
zaczynały się dopiero o 8 : 00? Przejazd potrwałby nieco
ponad pół godziny, a co, u licha, miałaby robić na tym
mrozie, w tym wielkim mieście, jednocześnienie opierając
się pokusie wydawania pieniędzy na ciepłą kawę, której
cenawcentrumbyłakosmiczna?
Zostanęw domu, czystoprofilaktycznie, uznałai wróciłado
ciepłegołóżka.
Rozpoczęła dzień od pożywnego śniadania, jak to na
szanującegosięczłonkarodzinyKowalskich-Meilensteinów
przystało. I jak na szanującego się członka rodziny
Kowalskich-Meilensteinów przystało, nie marnowała czasu
na głupoty nawet w trakcie odpoczynku. Odrobiła zaległą
pracę domową z matematyki. Umówiła się z koleżanką z
sąsiedztwa na babski wieczór. Zaczęła przyrządzać obiad.
Urobiła ciasto na pierogi ruskie i sporządziła farsz z
ziemniaków, twarogu i cebuli. Doprawiła go pieprzem i
przystąpiładosklejaniagotowychpierogów.Zewzględuna
jej niemałą już w owej czynności wprawę, pierogi
szybciutko pokryły całą powierzchnię stołu. I już wtedy
uznała,żeczęśćznichnajlepiejbędziezamrozić,abysięnie
zmarnowały.

Free download pdf