Niemalże biegła w stronę kościoła farnego, którego szczyt
był widoczny z większości punktów w mieście. Pod
kościołem tym znajdowała się jej kamienica, a pod
kamienicą... ażstrachbyłoAmelijiwówczasiw tym stanie
otympomyśleć.
Nie zgadzałasięze stwierdzeniem, jakoby stara miłośćnie
rdzewiała.OnajużsamapokryjomuuznawałaSergiuszaza
minioną miłość, ba, nawet uczucie do Jana tak postrzegała.
Wiedziałaotym,żeuczuciasięwypalają,żenietrzebagnić
wgrobiezosobą,którąuznawałosięzaswąwielkąmiłość.
WkontekścieSergiusza,toonawręczbałasięperspektywy
gniciaznimwjednymgrobie,botozdecydowanieniebyła
miłość, jakiej oczekiwała od życia, to była miłość
nieprzystosowana w każdym aspekcie ani do bytowania
ziemskiego, jak i wiecznego, co najwyżej godna bycia
czymś, co ludzie zwykli nazywać przygodą. Tyle, że
Amelijaniebrałanigdypoduwagę przygód.
A jednak, gdy na horyzoncie pojawiła się Celestia, gdy
Sergiusz zapragnął jej wyznać swe uczucia, w głowie
młodej Riekowejpojawiła się myśl: A może mogłam wtedy
zaryzykować, zrobić to wbrew mojej dotychczasowej
moralności, zasadom, przekonaniom? Może byłabym na
miejscu Celestii, gdybym tylko miała więcej odwagi i
pewnościsiebie?
Sergiusz Zieliński siedział na niskim murku pod
kościołemwswojejgrubejkurtce,zkapturem naciągniętym
nagłowę.Grałnatelefoniemajączaczerwienioneoczy–co
innegomupozostało?
Amelijausiadłaujegobokuiobjęłagoswymmuskularnym
ramieniem.
- Cosię,właściwie,stało?
- Wkurzyła się na mnie – odpowiedział głosem
pozbawionym już jakichkolwiek emocji. – po tym, jak
poszedłemzaniądołazienki.
Nastała chwila ciszy, po której Amelija wybuchła chorym
śmiechem, a Sergiusz – na powrót płaczem. Na piętrze w
kamienicyzgasłyświatła.