Epilog.....................................................................................................
W 2022 rokuWielkiPiątek przypadał na 15 kwietnia.
W tendzień na czasŚwiąt Wielkanocnych, Amelija Dasza
Riekowa i Aureliusz Nejnadel wrócili z (nie aż tak)
potężnego Poznania do Lubowa, zatrzymując się w
rodzinnym domu chłopaka. Jego matka poznała w
narzeczonej syna dziewczynkę, którą dawno temu,
kilkanaście lat wcześniej uczyła muzyki w szkole
podstawowej, bo ze względu na częstotliwość ich wizyt,
kobieta zdawała się poznawać Ameliję non stop od nowa.
Tymczasemwysokapannicaomonumentalnej,umięśnionej
sylwetcei pierścionkiem napalcusiedziałaznią w kuchni.
Krojąc warzywa na sałatkę jarzynową, opowiadała jej o
pracyinżynierskiej,którąwłaśniepisała.Spytanaokierunek,
najakiuczęszcza,odpowiedziała:
- Architekturakrajobrazu!
- Aureliuszmówiłmi,żekiedyśbyłaśnapolitechnice.
- Owszem, byłam, ale przeniosłam się na Uniwersytet
Przyrodniczy. Uznajmy, iż pomyliłam powołania, chociaż
kwestia politechniki, na którą dostanie włożyłam dużo
wysiłku,byławażnymprzystankiemwmoimżyciu.
O godzinie dziewiętnastej zaczynało się
wielkopiątkowe nabożeństwo. Amelija i Aureliusz zajęli
miejsce w głównej nawiekościoła, bardziejz przodu, niż z
tyłu. Nie rozmawiali ze sobą, bo nie to nie przystoi
poważnym ludziom w świątyni. Dziewczyna kręciła się
jednak jak dziecko, chłonąc szczegóły, które kiedyś, w
dzieciństwie, były dlań chlebem powszednim, oczywistą
oczywistością.
Z wiekiem traciłaznakomitąpamięćdoszczegółów.Bynie
zapomnieć daty zaręczyn z Aureliuszem, ustawiła sobie
adekwatny pin do karty bankowej, który ją odzwierciedlał.
Frustrowało ją, że nie pamiętała dokładnej daty, kiedy to
poznała gonanowo, gorącegodniaw salce parafialnej, ani
daty wyjazdu do Rosji czy ich pierwszego pocałunku,
chociaż dobrze wiedziała, że tuzin książek od Jana