Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

mównicy. Profesjonalnie, z adekwatną dykcją i intonacją
zacząłczytać.



  • CzytaniezKsięgiprorokaIzajasza. Onwyrósłprzednami
    jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie
    miał Onwdziękuani teżblasku, aby naNiego patrzeć, ani
    wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty
    przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś,
    przed kim się twarzezakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy
    Gozanic.
    ^13
    Amelija dziwiła się, że przyjęła jego obecność aż tak
    spokojnie, przecież kiedyś obecność Aureliusza nie
    sprawiała, że całkowicie przejmowała się Meilensteinem,
    choć zdecydowanie w tym pomagała. Jan zdawał jej się
    innymczłowiekiem,któryjestjużbardzodaleko.
    Co sprawiło, że czuję pokój, ugodę, jakbym spoglądała na
    topole?

    Jakiś inny ministrant, z jakiegoś innego pokolenia,
    wziąłnabarki kolejne czytanie. Ponadsetkaludzi śpiewała
    bez akompaniamentu organów, gdy jeden po drugim
    podchodzili ucałować krucyfiks w jedną z ran. Nad
    krucyfiksem równieżstali ci najmłodsiministranci. PanJan
    tymczasem – siedział na krzesełku, dzieląc swoją osobą
    ołtarzikaplicę. Miałzwieszonągłowę. Amelijazbliżałasię
    do niego, dyskretnie mu się przyglądając. Nie poruszała
    szyją, wręcznadwyrężała gałki oczne, by lustrować gojak
    przedlaty,aletak,bysięniezorientował.
    Jego oczy pozostawały otwarte, lecz spoglądał na
    swoje własne kolana ułożone porządnie, równolegle.
    Stanowiłyzaledwieszparkinajegozmęczonejtwarzy.Jakże
    bystre szparki, którewykryły obecnośćRiekowej iidącego
    za nią Nejnadela! Pan Meilenstein swój wzrok zwrócił
    dokładnie w ich kierunku, a jako, iż stali jeszcze
    odpowiednio daleko w kolejce do ucałowania artefaktu,
    mógłsobiepozwolićnawykonaniegestu.
    KiedyonspojrzałnaAmelijętak,jakonazwykłapatrzećna
    niego, złączyły się ich myśli. Uniósł prawą rękę i


(^13) (Iz 53 , 2 - 3 )

Free download pdf