Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

— I tak, i nie. Inżynier dusz rozpoczyna swoją pracę na górce.
Dokładnie tej, na której byliśmy przed chwilą.
Z brzegu manufaktury stała szafa, również zabezpieczona
stosownym kodem. Po wpisaniu go, ukazał się przedmiot, który
Bitterbösowi przypominał wszystko i nic: ni to antenę, ni to
komputer, ni to rower. To coś miało budowę roweru, dwa koła i
kierownicę, ale z pewnością przystosowane do jazdy nie było. W
miejscu siodła zamontowano coś na kształt talerza, a na bagażniku



  • kontener z przeźroczystego tworzywa.
    — Detektor Dusz – wyjaśniła Florkowska. – Pierwszą
    czynnością podczas każdej zmiany jest wtarganie tego na najwyższy
    punkt Grodziszczka. Tam, przy dzwonnicy. Pomożesz mi go tam
    zanieść. Przez ostatnie miesiące musiałam to robić sama.
    — Dobra, dobra, ja tu jeszcze nie pracuję.
    — Aha, czyli nie chcesz zobaczyć, jak to jest rewitalizować
    dusze?
    — No, chcę.
    — To pomóż mi to zanieść.
    — A muszę?
    Bitterböse zaświecił oczyma, po czym westchnął. Stękając,
    uniósł lżejszą stronę Detektora Dusz, a po kwadransie stali już na
    górce.
    — Podstawą poprawnego działania Detektora Dusz jest jego
    odpowiednie przygotowanie. Niezależnie, czy na stanowisku
    inżyniera jest osoba o wykształceniu społecznym czy technicznym

  • nasze obowiązki są takie same. Jednak ze względu na to, iż ja
    mam wykształcenie techniczne – biorę nad tobą odpowiedzialność
    i tak już raczej zostanie.

Free download pdf