W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Nie, nie to mam na myśli. Ja po prostu tak reaguję...
    Lekarka zaczęła coś pisać z rezygnacją na twarzy. Wyglądała teraz tak, jakby ktoś
    zmuszał ją do jakiejś żmudnej roboty.

  • Wydaje mi się, że te bóle są spowodowane ciągłym stresem. Właściwie, chyba
    wszystkie moje objawy są spowodowane stresem. W zasadzie, jestem o tym przekonana.
    Praktycznie, jestem prawie pewna...

  • Czy coś jeszcze pani dolega? Naprawdę nie interesują mnie stopnie pani
    przekonania.

  • Tak – powiedziałam szybko, zaczynając wymieniać kolejne dolegliwości. Napięcie,
    usztywnienie, zimne dreszcze, wahania termiczne, zmęczenie, osłabienie i wzmożona
    potrzeba snu, bóle oczu, bóle głowy...
    Kobieta zapisywała coś jeszcze przez chwilę w swoich notatkach, po czym zapytała:

  • A jak wygląda pani aktywność zawodowa?

  • No właśnie, przez te moje problemy od dawna już nigdzie nie pracuję.

  • A próbowała pani?

  • Tak, próbowałam! – zawołałam szybko, uradowana, że nareszcie mam do
    powiedzenia coś, co może się lekarce spodobać. – Próbowałam kilka razy i za każdym razem
    musiałam odejść. To znaczy, nie spełniałam wymogów. Ponoć nie wypełniałam prawidłowo
    swoich obowiązków...

  • Rozumiem – ucięła kobieta, tonem, który wskazywał raczej na coś przeciwnego do
    zrozumienia. Zadała mi jeszcze parę pytań o moje leczenie, o to, kiedy ostatnim razem byłam
    w szpitalu i u jakich specjalistów się leczyłam (a przynajmniej byłam na wizycie, bo trudno
    nazwać leczeniem uzyskanie natychmiastowej diagnozy „Nic pani nie dolega”), następnie
    skończyła w końcu pisać i oznajmiła:

  • Proszę pani, wszystko wskazuje na to, że ma pani dolegliwości spowodowane
    nadmiernym myśleniem, to znaczy tak zwane dolegliwości urojone albo nieformalne, lub też
    schorzenia spowodowane nieprawidłowym rytmem życia. A takie problemy, w obu
    przypadkach, pacjenci powinni rozwiązać osobiście. Jeśli jednak wyraża pani zgodę, zostanie
    pani przyjęta do szpitala, by uzyskać wyniki pani zdrowia czarno na białym. Przyjęcie
    odbędzie się jutro rano. Tu jest zgoda na pobyt w szpitalu i ewentualne badania czy zabiegi –
    podała mi dokument z długopisem.

  • Zgadzam się, oczywiście – powiedziałam, nie śmiejąc się zawahać i podpisałam
    dokument, czując, jak ręka lekarki prawie wyrywa mi kartkę ze zniecierpliwieniem. Na słowa
    „Zostanie pani przyjęta do szpitala” poczułam, jak przeszedł mnie lodowaty dreszcz i
    musiałam powstrzymać się, żeby się nie zatrząść. Nie byłam pewna, czy było to
    spowodowane wyłącznie strachem, czy raczej jakimś pełnym nadziei podnieceniem. Tak
    naprawdę nie umiałam nawet stwierdzić, czy cieszyłam się z tej wiadomości czy nie, ale po
    podpisaniu dokumentu byłam niemal pewna, że gdybym miała słuchać wyłącznie swojego
    instynktu, uciekłabym stąd natychmiast i nigdy nie zbliżała się do żadnego szpitala.
    Tymczasem lekarka wyrwała mi wreszcie podpisany przeze mnie dokument i po chwili
    podała mi kartkę ze skierowaniem.

  • Proszę zwrócić uwagę, że ranek oznacza godzinę szóstą, a nie ósmą czy dziewiątą –
    powiedziała, wskazując na informację o czasie i miejscu zapisu, tak jakbym dopiero co

Free download pdf