W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Prawdopodobnie i tak zresztą miałabym trudność w skupieniu się na regulaminie w
tej sytuacji, ponieważ za nic nie mogłam wyrzucić z głowy znajdujących się obok ludzi,
którzy spoglądali na mnie coraz częściej, jako że jak zwykle robiłam wokół siebie mnóstwo
zamieszania, manewrując kartkami w dłoniach i nie mogąc się zdecydować, czy schować je
do torebki czy przeczytać, a jeśli przeczytać, to którą z nich przeczytać najpierw. Po chwili
usłyszałam od tej pani, która wcześniej zarzuciła mi udawanie niewidomej: „Patrzcie na nią,
teraz wygląda, jakby odkryła coś strasznego. Normalnie jak scena z filmu! Bohaterka czyta
tajne dokumenty i nie może uwierzyć własnym oczom w to, co widzi. Ta Ola pewnie myśli,
że kogoś zainspiruje ten jej buntowniczy charakterek! Ha, ha, ha!”.
Na szczęście w tej chwili do sali weszła jakaś pielęgniarka, stając w drzwiach
prowadzących zapewne do wnętrza szpitala i krzycząc głośno, że przyszła po osoby przyjęte
na oddział neurologiczny (oczywiście dla nieuprzywilejowanych). Tak naprawdę jeszcze
stojąc w kolejce zorientowałam się, że osoby z kolejki dla uprzywilejowanych są od razu
zabierane na oddział, na to przynajmniej wyglądało i w swoim otoczeniu nie mogłam
zauważyć niemal nikogo z kolorową opaską na głowie, a nawet nikogo wybitnie starego.
Pielęgniarka zaczęła wyczytywać nazwiska poszczególnych osób i powoli kolejne osoby
podchodziły do niej, aż w końcu kobieta powiedziała „Za mną” i odwróciła się, pędząc w
głąb korytarza szpitalnego, a za nią grupka pacjentów.
Była to pierwsza sytuacja, w której jakaś pielęgniarka przyszła po pacjentów
nieuprzywilejowanych, żeby zabrać ich na oddział szpitalny i byłam szczęśliwa, że coś
takiego wreszcie się wydarzyło, bo teraz moja nadzieja na spotkanie pielęgniarki
poszukującej ludzi zapisanych na oddział diagnostyczny, w tym mnie, stała się bardziej
realna. O ile oczywiście pielęgniarka ta nie przyszła, kiedy byłam w toalecie. W każdym
razie, ta interwencja odwróciła trochę uwagę siedzących blisko mnie osób, szczególnie że
niektórzy z nich, w tym ośmieszająca mnie pani, zostali właśnie zabrani na oddział
neurologiczny i treść mojej Plakietki nie stała się jeszcze głównym tematem rozmów w całej
izbie przyjęć, choć pewne osoby ewidentnie o niej rozmawiały.
Postanowiłam zatem schować na razie dokumenty, wyciągnęłam telefon i
spróbowałam zająć się czymś ciekawym i przyjemnym, albo przynajmniej konkretnym i
niezwiązanym bezpośrednio z otaczającymi mnie ludźmi, zmuszając swoje oczy do
aktywacji. Przypomniałam sobie, że wczoraj napisałam w końcu podziękowania do osób,
które złożyły mi życzenia urodzinowe i dobrze byłoby się upewnić, czy nie napisały mi
czegoś jeszcze, chociaż nie spodziewałam się tego. Jednocześnie przypomniałam sobie, że
nie będę mogła przyjść jutro na spotkanie Grupy Wsparcia z powodu pobytu w szpitalu i
zastanowiłam się, czy nie powinnam może powiadomić kogoś o tym fakcie, to znaczy
Marlenę lub ewentualnie Anetę, ale szybko odrzuciłam od siebie ten pomysł, uświadamiając
sobie, że przecież regularnie ktoś nie przychodzi na spotkania i raczej nie daje z tego powodu
żadnego uprzedzenia. No tak, bo przecież spotkania nie kręcą się wokół jednej osoby. Choć
mogłam się założyć, że moja obecność zostanie zinterpretowana – przynajmniej przez panią
Prowadzącą – za mój chytry i żałosny pretekst, by uniknąć mierzenia się ze swoimi
problemami.
Zauważyłam natomiast jeszcze jedną wiadomość dotyczącą moich urodzin, która
chyba musiała przyjść dzisiaj, skoro wcześniej jej nie widziałam. Jak zwykle w takich
momentach poczułam rosnące we mnie napięcie i to wrażenie, jakby krew odpłynęła mi z

Free download pdf