W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

sobie trochę wody bardzo teatralnymi gestami. Potem, kiedy postawiłam wreszcie butelkę na
szafce, położyłam obok piórnik, przesunęłam go, a w następnym momencie schowałam go do
szafki, jakby mi jakoś przeszkadzał i popatrzyłam na to, co zrobiłam, tak jakby zrobiły to nie
moje ręce.
Pomęczyłam się jeszcze trochę, próbując doprowadzić swoje rzeczy do względnego
porządku i w końcu usiadłam na łóżku z jedzeniem i telefonem, mając nadzieję, że zdołam
się trochę zregenerować. Niestety, chociaż starałam się jeść jak najciszej, byłam wciąż
doskonale słyszalna w tym prawie pustym pokoju i nie miałam wątpliwości, że kobieta
obserwuje mnie uważnie, nawet jeśli fizycznie miała prawie cały czas oczy utkwione w
gazecie.
Dochodziła dwunasta, kiedy po raz pierwszy rozsiadłam się na łóżku w swojej nowej
sali. Byłam potwornie zmęczona, czułam się, jakby minął już cały dzień pełen intensywnego
wysiłku odkąd wyszłam ze swojego mieszkania i pojechałam do szpitala. Nie miałam
pojęcia, jak wytrzymam do wieczora. Niezależnie od tego, czym bym się zajęła, wiedziałam,
że nie odpocznę w tym miejscu, dopóki nie zrobi się ciemno, nie zapadnie cisza i nie pogrążę
się w rozkosznym niebycie snu.
Po około pół godzinie przyszła druga lokatorka naszego pokoju. Myślałam, że
zapadnę się pod ziemię, a w każdym razie bardzo tego zapragnęłam, kiedy zobaczyłam, że to
znowu ta kobieta, którą poznałam w kolejce do rejestracji szpitalnej, i która później czekała
ze mną na korytarzu oddziału. Nie byłam pewna, czy zobaczyłam na jej twarzy chwilowy
wyraz zdziwienia, w każdym razie i tym razem postanowiła się do mnie nie odezwać, a ja
podchwyciłam tę metodę i również zachowałam wymowne milczenie. Gdybym przywitała ją
teraz, narodziłoby się bowiem pytanie, dlaczego nie zrobiłam tego, kiedy spotkałyśmy się na
korytarzu. Albo raczej wtedy, kiedy zostałyśmy wywołane na ten sam oddział w izbie
przyjęć, bo to w końcu wtedy dowiedziałyśmy się, że po raz kolejny miałyśmy dzielić
wspólny los w tym samym miejscu.
Poza tym, może to po prostu nie powinno wywoływać u mnie szczególnego
zdziwienia, że znowu się spotkałyśmy. Tak się przecież zdarza. Gdybym na przykład
powiedziała: „O, to znowu pani”, mogłoby to zostać odebrane jako przejaw niechęci do jej
osoby, natomiast gdybym powiedziała po prostu „Dzień dobry”, byłoby to jawnym znakiem
mojej żałosnej symulacji, że niby wcale się wcześniej nie spotkałyśmy i że dopiero teraz
spotykamy się po raz pierwszy. Równie dobrze mogłam zatem powiedzieć, że nie jesteśmy w
szpitalu, ale w przedszkolu, w cyrku, w hotelu, w teatrze czy w innym niedorzecznym
miejscu. Inną problematyczną konsekwencją mojej aktywności byłoby natomiast samo
zwrócenie ich uwagi na mnie i na moją Plakietkę. Zamiast tego mogłabym powiedzieć po
prostu: „Popatrzcie, proszę, na moją Plakietkę – jestem z niej tak dumna, że muszę wam ją
czym prędzej pokazać!”. Wiedziałam, że prędzej czy później moje współlokatorki
przeczytają ją od góry do dołu (jedna z nich już ją zresztą znała, choć może nie tak
dokładnie) i poniekąd męczyło mnie wyczekiwanie na ten moment, ale jednocześnie bałam
się go bardzo i nie chciałam sama do niego doprowadzać.
Kobieta z kolejki usiadła tymczasem na łóżku i powiedziała, zwracając się w stronę
czytającej kobiety: „Obiad jedzie”. Byłam przekonana, że powiedziała to, żeby mnie
sprowokować. W końcu to ja akurat teraz coś jadłam i taki komunikat stawiał mnie w bardzo
niezręcznej sytuacji. Zaczęłam wolniej przeżuwać jedzenie, zastanawiając się, czy ta młoda

Free download pdf