W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Nie zapytałam, jak było to możliwe, że ciotka przygotowała ciasta, skoro właśnie
wróciła z co najmniej kilkudniowej wycieczki, bo właśnie podszedł do nas wujek Gregory,
zwabiony najwyraźniej naszą wymianą zdań.



  • Jak to, idziecie na spacer z Renatą? – zapytał zdumiony, a ja potwierdziłam.

  • A Leon? Ach, tak, pojechał już... - wujek Gregory wyglądał, jakby zbierał myśli. –
    Ale myślałem, że wy ze sobą nie rozmawiacie? To znaczy... To jest jasne, że ze sobą nie
    rozmawiacie! Nigdy nie rozmawiacie i nigdy nie rozmawiałyście! Przecież ty gardzisz
    Renatą, Albertem i Misią, prawda?
    Teraz to ja się zdumiałam. Nie spodziewałam się usłyszeć tego założenia w tak
    bezpośredni sposób. Zaprzeczyłam szybko, starając się okazać w zrównoważony sposób
    swoje oburzenie wobec tego haniebnego stwierdzenia, a obok nas już czaiła się Michalina.
    No tak, musiała usłyszeć, że ktoś nią pogardza. Chociaż zwykle ignorowała mnie chyba
    nawet w takich sytuacjach.

  • Idziecie na spacer? – zapytała, tym razem tak, jakby była to najnormalniejsza i
    najbardziej oczywista rzecz na świecie. Nie pamiętałam, czy Michalina była kiedykolwiek
    czymkolwiek zdziwiona. Pewnie miała zbyt dużo doświadczeń, żeby coś jeszcze ją zdziwiło.

  • A mnie dlaczego nie zaprosiłaś? Myślisz, że jestem gorsza? – moja młodsza kuzynka
    patrzyła na mnie tak, jakby właśnie wyzwała mnie na pojedynek albo raczej jakby już ten
    pojedynek wygrała.

  • Wcale nie uważam, że jesteś gorsza. Nie miałam tego na myśli – odpowiedziałam
    automatycznie, chociaż nie wiem, po co, bo Michalina raczej nie była skłonna mi uwierzyć.
    Poza tym, wokół nas zaczęło się gromadzić coraz więcej osób i chyba niejedna z nich miała
    coś do wtrącenia.

  • No tak, moja Misia jak zwykle odrzucona – ciotka Pulcheria spojrzała na mnie z
    nienawiścią. – Ładnie to tak odrzucać młodszą kuzynkę?
    Powiedziałam po raz kolejny, że nie miałam intencji jej odrzucać, ale moje słowa i
    tym razem nie zrobiły na nikim wrażenia.

  • Bo Ola chciałaby mieć Renatę na własność, żeby ona tylko jej słuchała i spełniała jej
    zachcianki.
    Po wysłuchaniu kilku kolejnych komentarzy na temat tego, jak faworyzuję jednych, a
    odrzucam drugich, chciałam się już poddać i zaproponować, że w takim razie nigdzie nie
    idziemy i wszyscy zostaną razem w domu na równi i w sprawiedliwości, ale w tym
    momencie włączyła się Renata, która wyszła z łazienki już chyba parę chwil temu, przez
    nikogo niezauważona i przysłuchiwała się naszym rozmowom. Starsza kuzynka stwierdziła,
    że jak na razie nie czuje się przeze mnie wykorzystywana, chociaż rzuciła mi przy tym
    bardzo ostrzegawcze spojrzenie i zgodziła się bez entuzjazmu, żebyśmy poszły na spacer we
    trójkę.
    Ja szczerze mówiąc nie miałam już za bardzo ochoty na ten spacer, ale gdybym teraz
    zrezygnowała, znaczyłoby to jasno, że chcę uniknąć towarzystwa Michaliny. A zresztą w tym
    domu i tak nie czekało mnie z pewnością nic milszego. Wyszłyśmy więc razem. Ja
    oczywiście znalazłam się z boku, obok Michaliny, która szła pomiędzy nami i nie
    przybliżałam się do nich zbytnio, żeby nie było, że chcę się wepchnąć w środek. Za każdym
    razem, kiedy z naprzeciwka jechał samochód albo ktoś szedł po naszej stronie jezdni,
    musiałam usunąć się do tyłu i byłam tym tak zajęta, że nie mogłam w ogóle skupić się na

Free download pdf