W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

oczywiście żadnych wątpliwości, że wszystko, co usłyszałam było na mój temat.
Przypominałam sobie nawet sytuację sprzed około miesiąca, kiedy ktoś zadzwonił do moich
drzwi. Byłam wtedy w trakcie wykonywania ćwiczeń. W przypływie nagłego lęku
wyłączyłam muzykę i usiadłam w napięciu na najbliższym krześle, nie śmiejąc wydać z
siebie żadnego dźwięku i sprowokować kogokolwiek, kto stał pod drzwiami, do
jakiejkolwiek interwencji. Nie brałam nawet poważnie pod uwagę otwarcia drzwi, bo to
byłoby jak zaproszenie mordercy do środka. Oczywiście nie spodziewałam się zobaczyć tam
prawdziwego mordercy (chociaż nie wykluczałam również tej możliwości), ale na pewno
spodziewałam się zobaczyć kogoś, kto miałby wobec mnie jakieś pretensje i nie zawahałby
się użyć ich w celu wyrządzenia mi jakiejś mniej lub bardziej formalnej krzywdy. A prawdę
mówiąc, upokorzenie wydawało mi się w tej chwili nawet straszniejsze od śmierci –
przynajmniej, jeśli byłaby to śmierć dość szybka i niezbyt bolesna. Zaczęłam zatem
gorączkowo przypominać sobie w myślach, czy na pewno zamknęłam drzwi na klucz i przez
głowę zaczęły mi przechodzić różne możliwe osoby, które mogłyby tak nagle przyjść i
zadzwonić do moich drzwi oraz powody, dla których mogłyby to zrobić. Wielu różnych ludzi
mogło mieć przecież do mnie pretensje.
Jako pierwsza przyszła mi na myśl interwencja Służb Nadzorczych – miały one
przecież z pewnością dość powodów i dość świadectw, żeby oskarżyć mnie o mnóstwo
nikczemnych postaw i występków. Następnie przypomniałam sobie, że byłam tego dnia w
sklepie z dużą torbą i z pewnością ktoś pomyślał, że coś w niej przemyciłam. W dodatku w
pewnej chwili, kiedy stałam przy półkach i oglądałam jakieś produkty, stanął obok mnie jakiś
ciężko chory starszy pan, który prawdopodobnie miał jakiś problem, może z odczytaniem
etykiety na produkcie, może z niesieniem koszyka, może ze zdjęciem czegoś z wyższej półki,
a ja na jego widok tak po prostu odstawiłam nagle produkt, który miałam w ręce i odeszłam.
Moja nieformalna ucieczka wynikała częściowo z obawy, że zostanę posądzona o jakąś
nieuprzejmość wobec niego, jeśli nie zaproponuję mu adekwatnej pomocy, a częściowo
dlatego, że chyba zdecydowałam się po prostu w tym momencie, że nie chcę kupić tego
produktu, który oglądałam i nie miałam już nic do roboty w tej alejce. Choć prawdę mówiąc,
nie wiedziałam, czy byłam w ogóle zdolna do określenia, czy chcę coś kupić czy nie, kiedy
znajdowałam się w takim stanie. Tak czy inaczej, tym razem akurat na szczęście nikt mnie
nie zatrzymał i nie oskarżył o lekceważenie uprzywilejowanych. Przynajmniej nie wprost.
W drodze ze sklepu z kolei pozwoliłam sobie na nerwowe wzdychanie (które według
pierwotnego założenia miało być po prostu głębokim oddechem), mijając jakieś dwie
rozmawiające ze sobą kobiety, które prawdopodobnie mieszkały w moim bloku i usłyszałam
od jednej z nich: „Dobrze się pani czuje?”. Zadała to pytanie takim tonem, jak gdyby moje
złe samopoczucie było rzeczą najzupełniej oczywistą. I tak jak się domyśliłam, nie czekała
wcale na moja odpowiedź. „Po co znosi pani tyle do tego domu, skoro sama mieszka? Czy
pani gromadzi jakieś zapasy, czy co? Wie pani, że gromadzenie zapasów jest oznaką
chciwości i egoizmu? A może pani po prostu je przez cały dzień i dlatego tak rzadko
wychodzi pani z domu? Wie pani, że to jest demonstracja lenistwa?” – kontynuowała. Druga
kobieta patrzyła na mnie tak, jak gdyby to, co mówiła jej koleżanka było tylko
najłagodniejszym ujęciem mojego skandalicznego zachowania. Później dodała jeszcze, że z
taką Plakietką powinnam się wstydzić, że udaję zmęczoną, zwłaszcza w obecności starszych
osób. Miała zapewne na myśli nie tylko mój wiek, ale również status zdrowia i chociaż te

Free download pdf