W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

więc mi się ta przestrzeń należy, a ty zjeżdżaj stąd lepiej, kolego, jeśli nie potrafisz mnie
nawet z szacunkiem przywitać”. Później weszła do sali w połowie spotkania z Valerią i
Adrianem i usiadła obok mnie, dając mi zapewne do zrozumienia, że ma mnie na oku i
przestrzegając, żebym lepiej okazał jej trochę szacunku. Nie miałem jednak pojęcia, jak
okazać jej ten szacunek i pociłem się tam tylko, starając się zapanować nad swoim oddechem
i głosem. Starając się przekonać siebie samego, że nie jestem nikomu nic winien,
postanowiłem wyrazić swoje znudzenie i zdenerwowanie, pytając Deborah, dlaczego
przedstawia nam się tak długo, skoro wszyscy już znamy jej historię i jej problemy bardzo
dobrze. Naskoczyli na mnie wtedy od razu, zarzucając, że lekceważę tę Alexę, chociaż ona,
ku mojemu zdziwieniu, powiedziała, że pewnie to przedstawianie się, które było skierowane
specjalnie do niej, musi być dla nas bardzo nudne. Wszyscy zaczęli oczywiście od razu
zaprzeczać, do tego stopnia, że niektórzy nawet do niej zaczęli mieć pretensje, a ja poczułem
się, jakbym miał paść przed nią na kolana i złożyć jej dziękczynienie, przyznając, że moje
pytanie było totalnie egoistyczne i obiecując, że to się już więcej nie powtórzy....”.
Nie chciało mi się wierzyć w to, co przeczytałam. To znaczy, właściwie nie
powinnam być zdziwiona. Wszyscy widzieli we mnie przecież zarozumiałą egoistkę, do
której nikt nie chce się zbliżać i która wiecznie wprawia ludzi w zakłopotanie. Nie sądziłam
jednak, że Felix, czy ktokolwiek inny, może się tak przejmować tym, jak sam zostanie przeze
mnie oceniony. Owszem, jest on alergikiem i bez wątpienia przejmuje się ocenami innych
ludzi, ale – moją?
Próbowałam przypomnieć sobie, czy Felix mówił coś do mnie lub o mnie na którymś
z naszych spotkań, coś o tym, jak mnie odbiera. Na pewno mówił często o tym, jakie
wrażenia odnosi względem nas wszystkich albo ludzi ogółem. Jedyne, co mogłam sobie
przypomnieć, co dotyczyło mnie, to kiedy powiedział, że nigdy nie wie, czego się po mnie
spodziewać i że zawsze słyszy ode mnie to, czego spodziewał się najmniej. Myślę, że trochę
wtedy przesadził, bo nie wydaje się wcale zawsze zdziwiony tym, co mówię, a poza tym
słyszałam też tego typu komentarze od paru innych osób i generalnie jest to jedna z
podstawowych cech mojego charakteru. Kiedy Gizela zapytała go raz, co o mnie myśli,
powiedział, że w sumie to nic o mnie nie myśli. Raczej zawsze wypowiadał się dość
neutralnie, kiedy poruszał temat mojej osoby, a czasami nawet przyznawał, że dobrze nam się
współpracowało, kiedy byliśmy w jednej grupie podczas zajęć grupowych (a miałam
wrażenie, że prawie zawsze byliśmy w jednej grupie). Wydawało mi się jednak, że wynikało
to głównie z naszego nadgorliwego zapału do wyważonych ustępstw.
Wiedziałam, że powinnam wrzucić kartkę z powrotem do kosza i to najlepiej na samo
dno, tam gdzie ją znalazłam, ale poczułam nagle przemożną chęć, by ją zatrzymać. Chociaż
nie mogłam być pewna, wierzyłam przecież, że Felix ani nikt inny nie będzie grzebać w tym
koszu, żeby sprawdzić, czy nic z niego nie zniknęło. I chociaż przerażała mnie myśl o tym,
co by było, gdyby ktoś odkrył, że wzięłam sobie tę kartkę, pomyślałam, że zawsze będę
mogła usprawiedliwić się, mówiąc, że zobaczyłam na niej swoje imię, zaczęłam czytać i
zorientowałam się, że zostałam na niej przedstawiona niezwykle szkaradnie. A to z kolei
wzbudziło moją czujność i potrzebę wyjaśnienia sytuacji. Nie było to może najlepsze
usprawiedliwienie, ale zawsze było to coś wartościowego i licząc, że nie będę zmuszona go
przytaczać, poskładałam kartkę delikatnie kilka razy i schowałam ją głęboko do kieszeni.

Free download pdf