- Ja tu na pewno widzę Tristiana – powiedział Samuel. – Ja akurat miałem to
szczęście, że do mnie się nie doczepił na początku, ale doczepił się do Liama. Liam zagadał
coś chyba do niego pierwszego dnia i przez kolejne dni nic już nie słyszał, tylko „Liam to” i
„Liam tamto”. - Masakra...
Mogłam zobaczyć oczyma wyobraźni, jak Blanka kręci głową w pełnym irytacji
zamyśleniu. - Widzę, że macie w takim razie sporo zarzutów wobec swoich kolegów? – zauważyła
opiekunka. - Mówimy, jak jest – odparła Tina. – Nie pamiętam dokładnie, jak to było z
Tristianem, ale pamiętam na pewno, że z Pauliną nie było lekko. Paulina doczepiła się do
Sheili i Sonii. Nie wiem, czy zauważyłaś, Melanio, ale przez pierwszy tydzień siadała przy
stole tylko z nimi, a od następnego tygodnia nie usiadła z nimi ani razu i do teraz wydaje mi
się, że unika w ogóle patrzenia na nie, tak jakby miała jakiś powód, żeby ciężko się na nie
obrazić. - A znając Sheilę i Sonię, to pewnie nic jej nawet nie powiedziały – dodała Blanka. –
Nic, co mogłoby zabrzmieć nieprzyjemnie. One nie potrafią powiedzieć nikomu nic
nieprzyjemnego, nawet gdyby ktoś siedział im na głowie przez całe życie... - Will też potrafił się nieźle narzucać – podjął po chwili Samuel. – On miał taką
taktykę, że raz do Liama, raz do mnie, raz do Cornela... Nie ma się zresztą co dziwić, Will
był z nami dość długo i musiał mieć kogoś, do kogo mógłby się doczepić i doczepiać się na
nowo. Do mnie oczywiście doczepiał się najczęściej. W końcu mieszkaliśmy tu razem.
Czasami udawał, że mnie nie widzi, a potem podchodził i mówił: „Samuel, przecież jesteśmy
najlepszymi kumplami na świecie! To chyba oczywiste, że powinniśmy spędzić ze sobą
trochę czasu?”.
Usłyszałam jeszcze jedno prychnięcie i nagranie zakończyło się. - Coś jeszcze? – zapytałam, starając się zabrzmieć jak osoba lekko przybita.
Serafin zrobił minę wyrażającą wątpliwość. - Mamy jeszcze kilka nagrań, w których znajdą się na pewno jakieś wypowiedzi
dotyczące ciebie, w tym również wypowiedzi Gizeli, ale nie ma sensu odsłuchiwać teraz ich
wszystkich. Jeśli jesteś zainteresowana, możemy ci je przesłać i odsłuchasz sobie później
sama. Nie mamy teraz zbyt dużo czasu. Im szybciej skończymy, tym lepiej, bo tym mniej
podejrzeń wzbudzimy. Nie możemy czuć się tu już niestety bezpiecznie. Musimy ci jednak
przekazać, Alexo, wszystko, co powinnaś wiedzieć. Potrzebujesz nam zaufać. - A dlaczego właściwie nie moglibyśmy spotkać się gdzieś indziej? – zapytałam. –
Gdzieś, gdzie nie byłoby Gizeli i innych członków stowarzyszenia? - Lokalizatory – odparł krótko Serafin. – Gdyby Gizela doniosła na was władzom i
zaczęliby współpracować, mogliby odkryć, że byliśmy razem w tym samym miejscu w tym
samym czasie. A wtedy uwikłaliby w to i nas. - Tak naprawdę i tak się już narażamy, próbując was uratować – dodała Melania. –
Zależy nam jednak bardzo, żebyście byli bezpieczni. Z Williamem już się udało. Jest teraz
dzikusem.
Zmarszczyłam brwi i przywołałam na twarz wyraz stonowanego zaskoczenia.
Przynajmniej ten wyraz twarzy umiałam przybrać ze stosunkową pewnością siebie.
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1