nienaoliwionych zawiasów. Pilnowałam również swojego oddechu, żeby nie było, że zacznę
nagle jakoś spazmatycznie oddychać, co wskazywałoby jasno na moją silną, wzburzoną
reakcję na nieprzyjemne fakty i tym bardziej utwierdziłoby urzędniczkę w przekonaniu, że to
wszystko, co o mnie przeczytała jest prawdą, a ja nie chcę się do tego przyznać, bo to po
prostu nie brzmi ładnie i boję się konsekwencji.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że konsekwencje to kolejna rzecz, której się
teraz bałam. Co zrobi Urząd wobec takiej liczby potwornych opinii? Czy skończy się na
szkaradnej Plakietce, czy też może zostanę objęta jakimś specjalnym nadzorem?
- I co teraz? – zdecydowałam się zapytać, częściowo po to, żeby uzyskać informację,
a częściowo, żeby przerwać ostentacyjne milczenie. – Czy coś z tego znajdzie się na mojej
Plakietce? - Z pewnością – odpowiedziała urzędniczka z szyderczym uśmiechem. – Chyba nie
myślała pani, że będzie pani unikać konsekwencji w nieskończoność? Przede wszystkim
musimy się zająć statusem pani reputacji. Od dziś będzie pani nosić tytuł „Nie wykazującej
należytego szacunku”, przy czym zaznaczam, że tendencja w pani przypadku jest
zdecydowanie w kierunku „Skłonnej do agresji”. Nie mamy na razie dostatecznych dowodów
formalnych, by nadać pani ten tytuł, ale biorąc pod uwagę zebrane o pani dane i świadectwa
różnych osób, jest to tylko kwestia czasu.
Kobieta przerwała na chwilę, patrząc na mnie z satysfakcją na twarzy. Ton jej głosu
brzmiał, jakby mówiła do dziecka, które nie umie zapanować nad swoimi emocjami i w
każdej chwili może „wybuchnąć”. Teraz natomiast wyglądała, jakby oczekiwała z satysfakcją
tego wybuchu, który miałby zostać natychmiast stłumiony przez naciśnięcie czerwonego
guzika znajdującego się na biurku, służącego do wezwania ochrony. Wizja urzędniczki
naciskającej ten guzik z niczym nieskrępowanym uśmiechem na twarzy była dla mnie tak
bolesna, że nawet nie myślałam o tym, czy muszę powstrzymywać się specjalnie przed
jakimś potencjalnie agresywnym zachowaniem. Moje ciało samo mnie hamowało, zastygając
w bezruchu i tylko nieustanne napięcie wciąż wywierało na mnie jakąś presję. - W pani uwagach dodatkowych – kontynuowała kobieta. – Pojawią się natomiast
takie określenia: manipulantka, buntowniczka, bezczelna, leniwa, podejrzana i egoistka.
Uznaliśmy, razem z całą radą urzędniczą, że te określenia najlepiej oddadzą pani
charakterystykę, o której mają prawo być poinformowani spotykający panią ludzie.
Znowu nastała krótka pauza, podczas której nie wiedziałam, co powiedzieć, tym
razem jednak urzędniczka sprawdzała coś na komputerze. - Pozostaje jeszcze kwestia pani karalności – oświadczyła. – Oczywiście jak na razie
jest pani niekarana. Jednak zdecydowaliśmy się nadać pani status „Pod obserwacją”. Jest to
całkowicie logiczne, biorąc pod uwagę, że jest pani bezsprzecznie podejrzana i zakładamy, że
ukaranie pani jest również tylko kwestią czasu.
Kobieta znowu zaczęła klikać coś znowu robić na komputerze i po chwili
zauważyłam, jak na mojej Plakietce, leżącej teraz na biurku pomiędzy nami, zachodzą
zmiany. - Widzę, że ma pani również prawie puste pole „Zasług i osiągnięć”. Czy to też
wytłumaczy pani swoimi domniemanymi chorobami? - Hm... - zawahałam się. – Chyba tak. Poza tym, nie miałam raczej szczególnych
okazji, żeby zdobyć coś na tym polu.