EKOETYKA TEATRU
o tym, jak mieszkańcy Puerto Rico, którzy
doświadczają konsekwencji huraganów,
wyobrażają sobie globalne ocieplenie,
obserwując przyspieszony wzrost poziomu
otaczającej wyspę wody. W jednym
momencie słyszę dźwięk samochodu
otwieranego na podjeździe w Houston i
opowieść Mortona o depresji klimatycznej,
która sprawia, że jego postrzeganie czasu
kurczy się w fazie lękowej do ostatnich i
najbliższych pięciu minut; a chwilę później
słucham rozważania o procesach, takich
jak globalne ocieplenie, których złożoność
jest dla mnie niewyobrażalna. Każda
z tych dźwiękowych opowieści przywołuje
inne horyzonty czasowe i przestrzenne,
pokazując, w jak wielu istniejących
jednocześnie i przenikających się skalach
rozgrywa się katastrofa ekologiczna.
Chociaż różne głosy, akcenty, czasowości
i przynależące odległym miejscom tła
dźwiękowe gęsto się przenikają, zostaje
jeszcze sporo przestrzeni dla mnie. To takie
uczucie, jakby w stłoczonym autobusie
zrobiło się nagle dużo miejsca, chociaż
nikt z niego nie wyszedł. Dostatecznie
dużo, żeby pobyć z afektami, jakich
doświadczam, słuchając o ekokatastrofie –
ale nie zostawać z nimi samej. To miejsce
składa się z wielu płaszczyzn dźwiękowych,
które raz to harmonijnie współbrzmią
ze sobą, innym razem rozchodzą się w
nieprzyjemnym zgrzycie. Jedną z takich
płaszczyzn w drugim odcinku The End of
the World Has Already Happened jest niski
dźwięk, wydobywający się jakby ze studni,
który sprawia, że moje słuchawki nauszne
delikatnie drżą. Stanowi on doskonałe tło dla
monotonnej, wręcz hipnotyzującej narracji
Mortona, który w pewnym momencie
porównuje ekokatastrofę do dudniącego
odgłosu nadjeżdżającego pociągu, który
słyszymy, stojąc na stacji metra. Jedynym
sposobem na pozbycie się tego odgłosu-
katastrofy – przekonuje filozof – jest
zatrzymanie pędzącej maszyny. Następnie
Morton porównuje ten odgłos do krakania
oszalałego kruka, który – zwłaszcza
w kulturze anglosaskiej – zwiastuje
nadchodzącą śmierć. Nagle dźwięk się
Monbiotem. The End of the World Has
Already Happened interesuje nas jednak
tyleż ze względu na to, o czym opowiada,
co w jaki sposób to robi. Słuchowisko
Mortona ma bowiem niewiele wspólnego
z tradycyjnym słuchowiskiem radiowym,
które znamy chociażby z Teatru Polskiego
Radia, gdzie dźwięk służy jako medium
do opowiedzenia teatralnej historii.
Bliżej mu raczej do kolaży dźwiękowych
Eugeniusza Rudnika czy Johna Cage’a, gdzie
elektronicznie generowane i znalezione
dźwięki mają na celu wywołać u słuchaczy_
ek określone doświadczenie afektywne.
W niniejszym artykule szczególnie interesuje
nas to, w jaki sposób uruchamiane przez
słuchowisko Mortona strategie afektywne
kwestionują dominujące sposoby myślenia
o ekokatastrofie i bycia w niej, podkreślając
jej specyficznie pojmowaną przestrzenność
i nieprzewidywalność. Aby się o tym
przekonać, przyjrzyjmy się wspomnianemu
już zapisowi naszych doświadczeń.
The End of the World Has Already
Happened – zapis doświadczeń
Włączam słuchowisko, czując jeszcze
ucisk w skroniach po wysłuchaniu kolejnej
ekoszokowej opowieści o tym, jak razem
z setkami gatunków roślin i zwierząt w każdej
chwili umiera coraz więcej świata. Słyszałam
wiele takich narracji, więc interpretuję to
uczucie jako przejaw znużenia. Na początku
Morton cytuje podobne opowieści, które
dobrze znam i na które – jak mi się zdawało –
obojętnieję, jednak ucisk w skroni stopniowo
ustaje – jakby w mojej głowie zrobiło się
więcej przestrzeni. Pierwsze dźwięki są tak
łagodne, że pewnie nie wychwyciłabym ich
bez słuchawek. Zaczyna się od szurania
butów po trawie i szumu ulicy, a później
otaczają mnie odgłosy i historie z różnych
miejsc i perspektyw czasowych – kaszel
Hiltona Kelley’go mówiącego o przewlekłych
chorobach płuc pracowników korporacji
naftowych, oddychających toksycznym
powietrzem w robotniczych dzielnicach;
świst wiatru i opowieść Colibrí Sanfiorenzo
Barnhard i Anahí Lazarte Morales