Styczyńscy - spod Wilna na Syberię

(krzysztof.styczynski) #1

Nasza rodzina, tak jak tysiące innych, polskich i litewskich, przeżywała cierpienia z
powodu aresztowania najbliższych. Z naszej paczki muzykujących zostałyśmy tylko ja i Jola.
Bardzo cierpiałam i nie mogłam znaleźć mądrej odpowiedzi na pytanie, czego lęka się teraz po
wojnie wielki i zwycięski Związek Radziecki, pokonał tak potężnego przeciwnika jak Niemcy, co
mogą mu zrobić młodzi chłopcy? Tłumaczono mi, że po wielkich stratach wojennych władza
radziecka potrzebuje nowej i darmowej siły roboczej do budowy potężnego kraju
komunistycznego.
Zdruzgotana uwięzieniem Ryszarda i przyjaciół przygotowywałam się do egzaminów
maturalnych. Napisałam pracę z języka polskiego, a w nocy 22 maja 1948 roku wdarli się
żołnierze MGB czy NKWD, nie wiem do dzisiaj, do mojego mieszkania w Wilnie. Przeczytali mi,
że wyrokiem jakiegoś sądu czy też decyzją jakiegoś urzędu (dla mnie to było bez znaczenia)
mam być specjalnie przesiedlona do Krasnojarskiego Kraju. Dlaczego? Nie wiem, może z
wrażenia nie dosłyszałam, a może nie zrozumiałam. Nie wspomnieli o rodzicach, więc
odetchnęłam z ulgą, może ich ten los nie dotknie. Na jakimś placyku, przy ulicy wiodącej do
wileńskiej stacji kolejowej Ponary, kierowca zatrzymał wóz. Wyszedł żołnierz z karabinem w
ręku i krzyknął do mnie, żeby wysiadać, podprowadził do drugiej ciężarówki i szeroko się
uśmiechnął. Z przerażeniem zobaczyłam całą swoją rodzinę – mamę, tatę i dwóch moich
braciszków, Andrzeja i Tadeusza, siedzących na tobołkach i walizkach w głębi wozu. Mama na
mój widok głośno się rozpłakała, bo miała nadzieję, że ten ciężki los mnie ominie. Należało
tylko podziwiać dobrze zorganizowaną akcję wywózki Polaków na Syberię.


Syberia


Na stacji kolejowej miałam okazję, jak mi się wydawało, uciec przed złym losem. Był
tam wielki tłok, żołnierze wpychali ludzi do ciemnych, bydlęcych wagonów, niektórzy wracali
po resztę pakunków, a nawet po płaczące dzieci. Nasza gromadka siedziała już na tobołkach w
wagonie, ale przy drzwiach jeszcze kotłowali się ludzie, wtem poczułam, że jeśli nie uda mi się
wyjść z wagonu, to posikam się na stojąco. Udało mi się wyśliznąć przez otwarte drzwi i
pobiegłam do pobliskich zarośli. Jakoś nikt na mnie nie zwrócił uwagi, byłam bardzo szczupła,
a dwa wiszące warkoczyki nadawały mi wygląd małej dziewczynki. Zarośla mnie prawie
zakrywały, mogłam się położyć i przeczekać do odjazdu pociągu. Przez chwilę miałam taką
pokusę żeby zostać. Miałam 19 lat i całe życie przed sobą. Odrzuciłam jednak tę myśl, bo tam
w wagonie byli moi rodzice i bracia, a ja byłam im potrzebna, Sowieci nie po to nas wywożą,
żeby nas karmić, ale po to, żebyśmy tam pracowali. A kto będzie pracował, jeżeli ja ucieknę?
Poczułam się dorosła i odpowiedzialna za rodzinę – wróciłam do wagonu. Widziałam znowu
łzy mojej mamy, wtedy wydawało mi się, że to były łzy radości z mojego powrotu, ale później
powiedziała mi, że płakała z żalu, że nie wybrałam wolności.
Na Syberii dowiedzieliśmy się o wyroku Ryszarda – 10 lat łagrów sowieckich. Jego
koledzy z gimnazjum dostali od 10 do 25 lat ciężkich robót w łagrach. W jaki sposób tak młodzi

Free download pdf