Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

  • Masz ochotę na piwo?

  • Tak, jasne.
    Stanęli przy barze, aby porozmawiać. Jacek był zauroczony urodą dziewczyny i starał się
    wywrzeć jak najlepsze wrażenie. Nie chciał zarazem wyjść na uwodziciela, dlatego też trzymał na
    dystans swoje słowa i to zniewalające zainteresowanie, czego nie robił, szczególnie gdy znał kogoś
    lepiej. Ewy nie znał wcale, ale i tak starał się, aby nie powiedzieć kilku słów za dużo.


Znał wejście na dach klubu, z którego rozpościerał się widok na okolicę i park, który z pa-
noramicznego spojrzenia przypominał wielki zwał zieleni, jaki mienił się w światłach latarni, któ-
rych światło docierało na dach klubu, rzucając cienie pary nowo poznanych znajomych. Ewie
spodobał się pomysł ucieknięcia z hałaśliwego miejsca, a to za sprawą nieskalanej wręcz postawy
Jacka.


Powoli świtało. Blady brzask rozsłonił oblicze sennego słońca, które wschodziło powoli i po
momencie nocne powietrze pojaśniało, padając bladym refleksem na twarze Ewy i Jacka. Miasto
powoli budziło się, a sobotnia noc dobiegła końca, zmuszając bawiących się ludzi do telefonów po
taksówki. Jacek i Ewa zeszli na dół, gdzie czekała koleżanka Ewy, po czym Jacek odprowadził je
do taksówki. Przed rozstanie wyraził swoją chęć wymiany telefonów, co Ewa przyjęła z uśmiechem
i aprobatą. Sam wrócił do domu powolnym i zmęczonym, ale pełnym spełnionego uśmiechu, space-
rem. Jego kolega zostawił mu wiadomość na telefonie, że zamówił taksówkę i wraca do domu. Po
kwadransie Jacek był już u siebie. Po cichu wemknął się do swojego pokoju i poszedł spać.


Jacek mieszkał z rodzicami. Ojciec prowadził kancelarię prawniczą, a matka zajmowała się
domem. Wychowywali syna i córkę, która starsza od Jacka prowadziła swoje własne, odrębne ży-
cie. Jacek wiele cech odziedziczył po matce, która odznaczała się nieprzejednanym urokiem i cha-
ryzmą. Rodziców traktował z należytym szacunkiem, a w ojcu widział przykład do naśladowania,
dlatego też wybrał takie studia, jednakże nie myślał o swojej pracy, miał bowiem zapatrywania lite-
rackie. Chciał być w przyszłości artystą na miarę wielkich awangardowych mistrzów pióra jak
w przypadku Gombrowicza czy Beatników.


Uważał sztukę za najpiękniejszą formę działalności człowieka, a awangarda popadająca
w abstrakcję, plastyczność słowa i cały ogład tego rodzaju sztuki wywierał w nim znajome uczucie,
którego uwielbiał się chwytać i tworzyć. Pisał od kilku lat, a w liceum należał do koła literackiego,
wtedy też zamarzył o karierze pisarskiej. Snuł marzenia, które starał się realizować.


Wstał przed południem wypoczęty i szczęśliwy, wymienił kilka esemesów z Ewą i zaraz
Free download pdf