Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

po czym wziął książkę i wyciągnął rower z garażu. Uwielbiał to robić leniwymi popołudniami –
wsiadać na rower i jechać przed siebie, szukając odpowiedniego miejsca do lektury, koniecznie
z dużym natężeniem zieleni, jaka wzmagała w nim pragnienie myśli. Mijał niedzielne otoczenie,
które obfite w spacerowiczów i słoneczną pogodę sprzyjało intelektualnemu przeżywaniu., reflek-
sji.


Znalazł w końcu odpowiednie miejsce. Zieleń przewijała się fałdami krzewów i drzew, które
szumiały letnim, rozdygotanym wiatrem, jaki opływał twarz Jacka w sposób kojący. Lubił to uczu-
cie, kiedy otwartą książkę smagały powiewy, przerzucając kartki. Zazwyczaj trzymał książkę jedną
ręką, a drugą wkładał pod głowę, wyprężając zarazem nogi tak, aby było mu wygodnie. Okolica
parku zdawała się swobodna i piękna. Znalazł miejsce nieco skryte, które pozwalało na spokojne
delektowanie się lekturą. Czytał i chłonął deszcz zieleni, który oplatał okolicę aromatycznym wręcz
urokiem.


Trzecim ogniwem, które spaja tę opowieść jest Artur Modest. Młody, dwudziestotrzyletni
początkujący poeta, który pisał wiersze od czasów szkoły średniej. Nie był jednak znany w środo-
wisku literackim, podobnie jak dwaj pozostali bohaterowie. Kasztanowe włosy opadały lekko na
skronie, a zielone oczy błyszczały stonowaną mądrością. Uśmiechał się i był nieco skryty, ale jego
wnętrze ozdabiały poczciwość i obiektywna serdeczność, które popychały go często do bezintere-
sownych czynów. Swoje przeżycia spisywał w dzienniku, który mienił się strofami. Rymował uczu-
cia i rytmizował doświadczenia. Podobnie jak Kacper i Jacek szukał swojego odbicia w literaturze
i upewnienia w tekście, który zdawał się odrębną przestrzenią, o której rozmyślał, i którą chłonął
niemal nałogowo.


Artur przechadzał się po mieście, szukając prezentu urodzinowego dla przyjaciółki, która
była młodą malarką. Poznali się na jednej ze studenckich imprez i przypadli sobie do gustu. Artur
traktował tę znajomość ze szczególnym ulubieniem, ponieważ od zawsze czuł wewnątrz bliskość
do osób, które podobnie jak on pałały zainteresowaniem tematami intelektualnymi i ulubieniem
sztuki.


Zastanawiał się pomiędzy literaturą piękną a albumem z dziełami sztuki i nie mógł zdecydo-
wać się na początku na odpowiednią książkę. Wstąpił na chwilę do księgarni i pochłonięty wido-
kiem tytułów, wyszukanych z kolekcjonerskim sznytem, spędził w sklepie niemal godzinę, co za-
efektowało zakupami pełnymi bawełnianej siatki. Mógł zatem obdarować przyjaciółkę zacnym pre-
zentem, miał również coś dla siebie. Uwielbiał czytać poezję, którą również tworzył w natłoku na-

Free download pdf