Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

tchnienia.


Po zakupach wrócił do mieszkania. Wynajmował pokój w mieszkaniu studenckim. Kilka lat
temu rozpoczął studia kulturoznawcze, które po skończonym licencjacie zamienił na pracę w galerii
sztuki. Miejsca zamieszkania nie zmienił ze względu na finanse, które mu na to nie pozwalały. Jego
pokój by ł odbiciem artystycznej, poetyckiej duszy. Regał zajmowały książki i drobiazgi, które
z sentymentu trzymał na półkach: małą figurkę przywiezioną z pierwszych wakacji za zarobione
własne pieniądze, zegarek, już nie tykający, jako pamiątka po babci oraz kubek z wypisanymi dłu-
gopisami. Mieszkał sam.


Spoglądał na swoje łóżko, które rozwalone w iście artystowskim stylu, przypominało spie-
niony brzeg, którego fałdy spięte i sprężone, jakby rozwichrzone spiętrzały kołdrę i poduszkę
w kształt plastycznych fałd. Nigdy nie ścielił łóżka przed wyjściem do pracy, a kiedy wracał zmę-
czony kładł się na kwadrans, który niekiedy przedłużał się popołudniową drzemką. Porządek robił
dopiero wtedy, gdy ktoś go odwiedzał.


Zjadł późny obiad, przebrał się i włożył do torebki prezentowej dwie książki, które wcze-
śniej opatrzył urodzinową dedykacją. Wsiadł do autobusu i po kilku chwilach był na miejscu.


Przyjaciółka Artura Ola był a młodą malarką i kończyła studia na Akademii. Miała swoje
zdanie, które opływało w prostą i zasadną mądrość. Wychowała się na podwórku, w blokowisku
i takim też była charakterem. Artur lubił w niej sznyt, który tworzył z niej artystkę z życia wziętą,
niezależną i ciekawą. Złożył jej życzenia i podarował prezent, który okazał się przypaść Oli do gu-
stu.


Ola mieszkała sama w trzypokojowym mieszkaniu, które na czas studiów za małe pieniądze
wynajmowała od wujka. W jednym z pokojów miała swoją pracownię, gdzie rozstawione sztalugi
i płótna na jeden wieczór znikły i postawiła tam szwedzki stół i krzesła. Zamieniła z Arturem kilka
zdań, po czym wróciła do reszty gości, przedstawiając przyjaciela znajomym. Część
z nich Artur miał okazję już poznać, innych widział po raz pierwszy, szczególnie młodego, wyso-
kiego i czupurnego chłopaka, z którym wdał się w dłuższą pogawędkę.


Ludzie, którzy przyszli na imprezę urodzinową odznaczali się przyjemnym urokiem. Środo-
wisko Akademii Sztuk Pięknych wywierało bowiem wpływ na studentów którzy ulegali modzie i
ubierali się w sposób indywidualny. Każdy z nich wyglądał inaczej i każdy miał na sobie coś
niespotykanego – zaczynając od butów farbowanych, skórzanych eleganckich zestawio-nych z
codziennym stylem, przez spodnie i sukienki ręcznie przerabiane i zdobione dziurami albo
przetarciami, kończąc na nakryciach głowy albo fryzurach, które już z daleka zwracają na siebie

Free download pdf