Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

23 07 2017 r.(piątek)..............................................................................


Wątpię,bympóźniejmogładoczytaćtejnotatki.Jestem
tak wkurwiona i tak zniechęcona, że ledwo trzymam
długopis. Naprawdę, ile ja bym dała za to, by móc opisać
rzecz tak piękną i wzruszającą jak świętowanie
wczorajszego dnia 22 lipca przez Aureliusza na tutejszym
dworcu.AletenpamiętniktoniepamiętnikAureliusza.
Jest godzina 10 rano, słyszę jak Elizawieta zaczyna się
powolikrzątać po kuchni. Chybamapotężnego kaca, dużo
wczorajwypiła.
Tak, tak – pani Elizawieta Izgoratov. Ta, która jeszcze
przedwczoraj zarzekała się, że raczej stroni od alkoholu.
Lubi jedynie stan delikatnego upojenia, kiedy jest wesoła,
ale nie traci umiejętności trzeźwego myślenia. Nie lubi
brakukontrolinadwłasnymciałem izastanawianiasię, czy
zaraz przypadkiem nie zwymiotuje, a właśnie w to
wprowadziła się wczoraj po obiedzie z Nikolajem i jego
rodzinką.
To była porażka. Sama się po nim napiłam, ale na całe
szczęście,mammocnągłowędoalkoholu.Ha,ha.
Odpoczątku:
Elizawieta, co prawda pełna wątpliwości, zgodziłasię, gdy
poprosiłam ją o pomoc w przygotowaniu tego posiłku, bo
nie umiem gotować, ogółem prace domowe to nie jest mój
żywioł. Od wczesnego ranka biegałyśmy po całej kuchni
przyrządzająctradycyjnepotrawy:okoroszkę(takąśrednio-
dobrą jak na moje podniebienie zupę z żółtek, musztardy i
ogórków), naleśniki zwane blinami oraz rosół z pierożkami
mięsnymi, czyli popisowy przysmak Elizawiety. No, już
widziałam, jakchwalił gosobie jejmąż, choćdopieroteraz
miałam okazję go spróbować i nie dziwię się, że wtedy, w
swoim gabinecie, tak szybko pochłonął aż dwie porcje. To
jestlepszeniż...rosółmojejmatki.Małyproblembyłtylkoz
pastyłą. To taka słodkość z owocowego miąższu, która
wymaga odparowania z niej nadmiaru wody. Za późno
wzięłyśmysięzarobieniejejipewniedlategozostałyśmybez

Free download pdf